Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


11 czerwca. Pierwszy awans do ekstraklasy!

 

11 czerwca to data w historii Wisły szczególna. Dzisiaj obchodzimy 24 rocznicę historycznego awansu naszych piłkarzy do ekstraklasy. Niezależnie od emocji jakie towarzyszą futbolowi na każdym szczeblu wtajemniczenia, dopiero gra w najwyższej lidze jest prawdziwą wisienką na torcie. Jej smak poznaliśmy w 1994 roku, po zwycięskim meczu z Szombierkami Bytom (3:0).

Ekstraklasa, a wtedy pierwsza liga, była przez dziesięciolecia dla płockich kibiców mglistym marzeniem. Na drugim szczeblu zadebiutowaliśmy dopiero w 1980 roku i trudno było znaleźć płocczanina, który wierzyłby w dalszy sportowy awans. Potwierdzały to wyniki, bowiem w latach osiemdziesiątych minionego wieku nie mogliśmy na stałe zadomowić się w drugiej lidze.

Marzenia, nawet te szalone, jednak się spełniają. Po powrocie na zaplecze ekstraklasy w 1991 roku, zanotowaliśmy dwa "bezpieczne" sezony. Metamorfoza nastąpiła w kampanii 1993/1994. Wprawdzie początek rozgrywek był bezbarwny i w połowie rundy jesiennej zajmowaliśmy miejsce idealnie w środku stawki, ale druga część tej rundy była popisem Nafciarzy i dała awans na trzecią pozycję przed wiosennymi rewanżami.

Kto wie czy kluczowe dla całego klubu, również dla jego dzisiejszej pozycji, decyzje nie zapadły zimą. Podczas spotkania z władzami Petrochemii (dzisiaj PKN ORLEN), czyli właściciela klubu, postanowiono dać zielone światło w walce o awans do grona najlepszych, o czym wcześniej nie było mowy.

I sztuka, jak pamiętamy, się udała. Wiosną w wyścigu o pierwszą ligę liczyły się trzy drużyny – Petrochemia, Stomil Olsztyn i Radomiak Radom. Dwie pierwsze, w odwrotnej kolejności, zameldowały się na mecie przed Radomiakiem i świętowały awans. W obu przypadkach ten pierwszy.

Wisła, a jak kto woli Petrochemia, swój sukces przypieczętowała 11 czerwca. Na mecz do Płocka przyjechały bytomskie Szombierki. Klub zasłużony, ale w latach dziewięćdziesiątych z jego blasku pozostała zaledwie nazwa. Mimo to, łatwej wygranej nie należało się spodziewać, bowiem ranga spotkania mogła poważnie usztywnić niedoświadczonych płockich piłkarzy. Również rekordowa, dziewiętnastotysięczna frekwencja na trybunach, mogła pomóc, ale i deprymować. Wszelkie obawy  okazały się bezpodstawne. Płocczanie w pewny i dojrzały sposób ograli swojego rywala. Już w 11. minucie do bramki Szombierek trafił niezawodny Bogusław Pachelski, a gdy w 53. minucie z karnego trafił Paweł Dylewski, stało się jasne, że awansu nikt nam nie odbierze. Kropkę nad „i” postawił Jacek Traczyk. Pod koniec meczu kibice postanowili uświetnić triumf Wisły korowodem maszerującym po koronie trybun dookoła boiska. Dzisiaj, ze względów bezpieczeństwa, nie byłoby to oczywiście możliwe.

Warto dodać, że autorami historycznego sukcesu byli w zdecydowanej większości ludzie związani z Płockiem. W drużynie większość stanowili wychowankowie, a trenerem był Grzegorz Wenerski, również przez lata zawodnik Wisły, a dzisiaj pracujący z naszymi najstarszymi juniorami. W obecnym futbolu ciężko wskazać liczącą się drużynę z taką dominacją wychowanków.

Po pamiętnym meczu trener Wenerski spotkał się z dziennikarzami w warunkach... polowych. Chcąc zrekompensować im trudności wynikające z ogólnego świętowania, zaprosił przedstawicieli prasy na ostatnie w sezonie wyjazdowe spotkanie z Bugiem w Wyszkowie. Niestety, imprezę popsuli piłkarze gospodarzy, którzy z powodu zaległości finansowych swojego klubu odmówili wyjścia na boisko.  Zapowiadający się jako radosny piknik mecz wygraliśmy walkowerem.

Smak awansów, w tym do najwyższej ligi, przeżywaliśmy w Płocku jeszcze kilka razy. Żaden jednak nie może równać się z tamtym z 1994 roku. Jesteśmy pewni, że potwierdzą to wszyscy, którzy 11 czerwca tamtego roku byli na stadionie. W dowolnej roli.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni