Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Bez punktów we Wrocławiu

 

W kolejnym meczu w rundzie finałowej rozgrywek LOTTO Ekstraklasy Wisła Płock o cenne ligowe punkty rywalizowała z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie Śląskiem Wrocław. Niestety po wyrównanym pojedynku Nafciarze przegrali to spotkanie 2:1. Wynik otworzył Mateusz Cholewiak, wyrównał Alen Stevanović, a trzy punkty gospodarzom zapewnił Marcin Robak.

Od pierwszych minut przejąć inicjatywę starali się gospodarze. Wobec tego szybko gola mógł zdobyć Mateusz Cholewiak, który nie wykorzystał jednak dobrego dośrodkowania Krzysztofa Mączyńskiego. Sporo szczęścia mieliśmy chwilę później, kiedy po niepewnej interwencji piłkę z rąk wypuścił Bartłomiej Żynel. Wówczas wrocławianie oddali kilka strzałów, ale wszystkie zostały zablokowane - z tym ostatnim Wojciecha Golli włącznie. Nafciarze odpowiedzieli na to świetną sytuacją Mateusza Szwocha, który utrzymał piłkę z głębi pola po nieporozumieniu defensywy Śląska. Lob naszego pomocnika nie odnalazł jednak drogi do siatki. Niestety ta niewykorzystana szansa zemściła się w dziewiątej minucie, kiedy na prowadzenie wyprowadził naszego rywala Cholewiak, który tym razem się już nie pomylił i wykorzystał bierną postawę naszej defensywy.

Niepewny w początkowej fazie meczu Żynel zrehabilitował się za to po kwadransie gry, kiedy futbolówkę w środku pola stracił na rzecz Mączyńskiego Damian Rasak, a golkiper Wisły dobrze obronił uderzenie Michała Chrapka. Po niespełna pół godzinie gry płocczanie doprowadzili na szczęście do remisu. Dwójkową akcję na lewym skrzydle przeprowadzili Alen Stevanović z Rasakiem i ostatecznie po zejściu do środka pierwszą bramkę dla naszego klubu zdobył wspomniany Serb. Skrzydłowy popisał się ładnym plasowanym uderzeniem po dalszym słupku. Szybko na prowadzenie mógł nas niespodziewanie wyprowadzić Alan Uryga. Stoper doszedł do górnego podania Igora Łasickiego, ale sprytny strzał głową nie zaskoczył Słowika. Podobnie jak i potężne uderzenie Oskara Zawady sprzed pola karnego.

Podczas gdy Nafciarze osiągnęli już sporą przewagę, dopisało im wiele szczęścia. Po faulu na Łukaszu Broziu do rzutu wolnego podszedł Mączyński, ale piłka go jego ładnym technicznym uderzeniu wylądowała tylko na poprzeczce bramki Żynela. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy obie drużyny miały dobre okazje. Najpierw znów szczęścia poszukał Szwoch, którego strzał lewą nogą zdołał obronić Słowik, a zaraz potem równie mocne, co niecelne, okazało się uderzenie z pierwszej piłki Mączyńskiego. Precyzji zabrakło także Arielowi Borysiukowi po wysunięciu Rasaka oraz Mariuszowi Pawelcowi po dograniu Augusto.

Po zamianie stron raczej żadna stron nie forsowała jakoś specjalnie tempa. Mieliśmy za to kilka prób z dystansu w wykonaniu piłkarzy Wisły. Najpierw zablokowany został Borysiuk, po chwili bardzo niecelnie strzelił Zawada, a na koniec szczęścia z woleja spróbował jeszcze Rasak. Do interwencji nie zmusił Żynela też Piotr Celeban, który zdecydowanie przeniósł piłkę nad bramką po dograniu Augusto. Piłka nie znalazła drogi do bramki także po wrzutce Furmana, po której całą akcję nieskutecznie zamknął przy krótkim słupku Ángel García Cabezali. Inaczej było  po ponad godzinie gry, kiedy do Róberta Picha doskoczył Borysiuk. Piłka po rykoszecie mogła zaskoczyć Żynela, bo z niebezpieczną rotacją zmierzała pod poprzeczkę bramki Wisły, ale młody bramkarz popisał się świetną interwencją.

Od połowy drugiej części gry coraz bardziej naznaczała się przewaga optyczna gospodarzy. Dowodem tego była szansa Chrapka, który po ładnym przerzucie w jego stronę źle zachował się w polu karnym i nie zdołał ani oddać strzału, ani odegrać do wybierającego Marcina Robaka. Niedługo później po faulu Ariela Borysiuka celnie uderzył z rzutu wolnego Mączyński, ale na szczęście prosto w rękawice Żynela. Niedługo potem ładną akcję na prawej stronie przeprowadzili Jake McGing z Ricardinho, ale to niestety wrocławianie zdołali zdobyć decydującego, drugiego swojego gola. Z narożnika w nasze pole karne zacentrował, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Robak, który strzałem głową pokonał naszego golkipera. Do ostatniego gwizdka Śląsk przytomnie kontrolował grę, przez co Nafciarzom nie udało się już niestety odrobić strat.

Nafciarze nie będą mieli ani chwili na odpoczynek, ponieważ już we wtorek 14 maja o godzinie 20:30 rozegrają kolejne spotkanie, w którym zmierzą się z Górnikiem w Zabrzu.

 

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 2:1 (1:1)

1:0 - Mateusz Cholewiak 9'

1:1 - Alen Stevanović 27'

2:1 - Marcin Robak 83'

 

Śląsk Wrocław: 27. Jakub Słowik - 3. Piotr Celeban, 17. Mariusz Pawelec, 14. Wojciech Golla, 28. Łukasz Broź - 5. Augusto, 19. Krzysztof Mączyński (74', 23. Mateusz Radecki) - 16. Róbert Pich (82', 25. Damian Gąska), 6. Michał Chrapek (90', 21. Jakub Łabojko), 11. Mateusz Cholewiak - 9. Marcin Robak (C).

Wisła Płock: 31. Bartłomiej Żynel - 3. Jake McGing, 26. Igor Łasicki (75', 14. Adam Dźwigała), 18. Alan Uryga, 24. Ángel García Cabezali - 8. Dominik Furman (C), 4. Ariel Borysiuk, 6. Damian Rasak - 9. Mateusz Szwoch (71', 10. Giorgi Merebashvili), 16. Oskar Zawada, 27. Alen Stevanović (63', 21. Ricardinho).

 

Żółte kartki: Borysiuk, Stevanović.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 8 175.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni