Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


A. Piankowski: Musieliśmy sami siebie napędzać

 

O utrzymaniu pewności siebie, pozytywnym zaskoczeniu, warunkach do przeprowadzania transferów, rozczarowaniu w Pucharze Polski i po prostu podsumowaniu rundy jesiennej porozmawialiśmy z trenerem drużyny kobiet Adrianem Piankowskim.

 

Czy jest trener zadowolony z tej rundy? Czy cele zostały wypełnione?

Nie powiedziałbym, że w 100% jesteśmy zadowoleni, bo myślę, że liczyliśmy może na trochę wyższe miejsce. Natomiast też biorąc pod uwagę nasz całokształt i to jak zaczęliśmy sezon, gdzie na trzy tygodnie przed pierwszym meczem dowiedzieliśmy się, że nasza podstawowa zawodniczka jednak zmieni klub, gdzie z powodu urazów czy kontuzji wypadły nam Daria Kusa i Natalia Borowska, to myślę, że wykręciliśmy dosyć dobry wynik. Tym bardziej, że zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej niż w tamtym sezonie, niż w tamtej rundzie bez jakichś większych wzmocnień, a jeszcze tak jak wspomniałem, po odejściu Natalii Majchrzak. Myślę, że tych punktów mogliśmy mieć trochę więcej. Poza jednym meczem z KKP Warszawa, gdzie moim zdaniem zasłużenie przegraliśmy, w tych pozostałych myślę, że zabrakło nam troszeczkę szczęścia, żeby lepiej zapunktować.

Jak sam trener wspomniał, jest progres w stosunku do poprzedniego sezonu. Jakie widać różnice w grze drużyny pomiędzy tym debiutanckim sezonem, a tą rundą jesienną?

Taka pierwszą dużą różnicą jest to, że my w tamtym sezonie troszeczkę gdzieś zatraciliśmy chyba swoją pewność siebie, takie swoje najważniejsze rzeczy, które zawsze prezentowaliśmy na boisku. Troszeczkę zaczęliśmy szukać jak wyjść z tych problemów, które w tamtym sezonie mieliśmy, bo traciliśmy dużo bramek, nie zdobywaliśmy punktów i były takie mecze, gdzie zastanawialiśmy się czy może jednak bronić piątką obrońców, czy może gdzieś tam nie przestać próbować odbierać piłki wysoko. W tym sezonie myślę, że już tego problemu, może poza pierwszym dwoma meczami, już nie było. Mieliśmy więcej pewności siebie, w trakcie gry to było widać. Odbieraliśmy piłkę z powrotem wysoko i myślę, że też jednak jesteśmy lepsi w tych działaniach ofensywnych. Nauczyliśmy się już tego, że te zespoły bronią dobrze i potrafimy sobie w inny sposób sytuację tworzyć. Na pewno jako drużyna i też jako pojedyncze osoby jesteśmy dużo mocniejsi.

Kilkukrotnie trener wspomniał o pewności siebie - jak ją utrzymać w momencie, kiedy się nie wygrywa sześciu pierwszych meczów w sezonie i się na to zwycięstwo bardzo długo czeka?

Może tak lekko odwracając – oczywiście możemy tylko gdybać, ale gdybyśmy tę rundę lepiej zaczęli, to jestem przekonany, że tych punktów potem by było wiele więcej. A wracając do pytania, problem by był, gdybyśmy my nie widzieli plusów w swojej grze. Wtedy naprawdę moglibyśmy się zastanawiać, natomiast ta nasza gra wyglądała dobrze, brakowało nam naprawdę mało. Oczywiście to „mało” potem się przeradzało w jakąś frustrację – tu możemy przykładowo wrócić do meczu z LFA Szczecin, gdzie zagraliśmy naprawdę bardzo fajne spotkanie i straciliśmy bramkę w rejonach końcówki meczu po naprawdę fenomenalnym uderzeniu. Natomiast ja cały czas wierzyłem w to, że my jesteśmy w stanie te punkty zdobywać. Myślę, że też gdzieś tam mniej lub bardziej się to przekładało na zespół, bo my sami widzieliśmy dużo dobrych fragmentów, że sytuacje są, że tych okazji na zdobycie bramek jest dużo, no i po prostu musieliśmy sami siebie napędzać, że w końcu to zrobimy.

35 strzelonych bramek to jest wynik lepszy od dwóch pierwszych w tabeli zespołów, natomiast problemem zdaje się, że te 26 straconych to jest sporo, jeżeli chce się o coś walczyć. Z czego wynika to, że tak dużo stosunkowo zespół traci tych bramek?

Te bramki też są troszeczkę tyle zaburzone, bo na przykład mecz z Górznem skończył się 8:5 dla nas, więc to był taki naprawdę wysoki wynik, natomiast nie wiem. Ciężko mi powiedzieć, być może wpłynęło na to to, że jednak mieliśmy trochę problemów w tej linii obrony, bo jak powiedziałem wcześniej, w sezon weszliśmy bez Darii Kusej, na środku obrony zaczęła młoda Kasia Myszkowska, dla której jest to pierwszy sezon w piłce seniorskiej i musieliśmy trochę błędów jako zespół popełnić, żeby obrońcy mogli się do siebie przyzwyczaić i poznać nawzajem swoje zachowania. Nie wiem, może jest to też jakaś konsekwencja tego, w jaki sposób my gramy. Widocznie musimy to jeszcze poprawić, bo wróciliśmy do tego, że odbieramy piłkę wysoko, no i po prostu czasem nam się zdarzają błędy, chociaż szczerze mówiąc, nie straciliśmy chyba aż tak dużo bramek po dłuższych piłkach, raczej te bramki wpadały po błędach indywidualnych. Sposób, w jaki my chcemy grać wymaga od nas dużych umiejętności i w momencie, gdy zderzamy się z dobrymi drużynami, no to czasem po prostu nam się zdarzają błędy i one się będą jeszcze zdarzać. Myślę, że największa różnica jest taka, że w tamtym sezonie zaczynaliśmy od razu szukać, co w tym zmienić, a w tym sezonie po prostu chcemy poprawić to, co robiliśmy do tej pory. Wierzę w to, że tych bramek będziemy tracić mniej, grając w taki sposób jak gramy.

Skoro trener już wspomniał o Kasi Myszkowskiej, to może trochę powiedzmy właśnie o Kasi. Czy trener spodziewał się, że to będzie zawodniczka, która tak z miejsca wskoczy do składu i zagra najwięcej minut spośród środkowych obrońców?

Nie, nie, nie, bo w ogóle o tym nie myślałem. Nawet przed sezonem, pamiętam, na pierwszym sparingu bardziej się zastanawialiśmy jak tu obstawić środek obrony przy absencji Darii, niż środek pola, natomiast okazało się całkowicie odwrotnie. Kasia praktycznie od pierwszego sparingu zrobiła na nas tak dobre wrażenie, że byliśmy prawie pewni, że sobie poradzi i to była tylko kwestia, ilu meczów ligowych będzie potrzebowała, żeby gdzieś tam sobie z presją poradzić. Jestem pod bardzo, bardzo dużym wrażeniem, jak ona pewnie w tę drużynę weszła i też jak szybko się rozwija, bo to, że indywidualnie broni dobrze, to jest zasługa jej, jej wcześniejszego trenera z Mazura Gostynin i drużyny, natomiast to, jaki ona postęp robi, grając tak wysoką linią obrony, jak my gramy i biorąc tak dużo rozgrywania na siebie, gdzie jednak większość swojego życia nie musiała tego robić, no ja jestem pod wrażeniem i myślę, że cały zespół się po prostu czuje pewnie z Kasią na boisku.

Ok, to teraz może o innej młodej, czyli o Oliwii Marcinkowskiej. 16 lat, 10 bramek zdobytych w lidze, jest w czołówce klasyfikacji strzelczyń. Troszkę ją trener rzuca po pozycjach, więc gdzie docelowo ją trener widzi?

Powiem inaczej, Oliwia nawet sama jeszcze nie wie, gdzie ona by najlepiej wyglądała. Rozmawialiśmy z nią o tym i ona też do końca jeszcze nie jest przekonana. Ona jest jeszcze w takim wieku i ma takie umiejętności, że po prostu jeszcze musi zbierać jak najwięcej doświadczeń, żeby się jak najbardziej rozwinąć, bo ma wszystko, żeby być naprawdę bardzo dobrą piłkarką – i umiejętności techniczne, i jest dobra motorycznie, i jest bardzo fajnie nastawione na pracę, tak że ma wszystko, żeby być piłkarką. Na chwilę obecną występuje jako ten nasz najbardziej wysunięty napastnik. Czuje się tam dobrze, może wykorzystać swoje umiejętności, bardzo nam pomaga. Finalnie nie wiemy jeszcze na jakiej ona będzie pozycji, natomiast myślę, że sezon dokończy jako napastnik.

Z nieprzyjemnych rzeczy trzeba powiedzieć trochę o tym Pucharze Polski, bo o ile pierwszy mecz to super przygoda, wysokie zwycięstwo nad pierwszoligowcem, no to potem mimo, wydaje się, super losowania, jednak przegrałyśmy z drużyną z ligi niżej. Jak to się stało?

Na pewno nie zlekceważyliśmy przeciwnika, bo zapewniłem sobie nagrania, przejrzałem je, przygotowałem drużynie fragmenty, jeszcze przed meczem jeszcze raz je pokazaliśmy, cały tydzień ćwiczyliśmy pod to na treningach. Tak że tu na pewno w grę nie wchodzi to, że zlekceważyliśmy przeciwnika, takiej możliwości nie ma. No oczywiście po meczu można tam mówić, co nie działało, natomiast... My czegoś takiego jeszcze nie doświadczyliśmy, nie doświadczyliśmy tego, że trzeba wyjechać w nocy, że jechaliśmy ponad 6 godzin, a przede wszystkim nie doświadczyliśmy w swojej historii jeszcze czegoś takiego, że jednym meczem możemy coś stracić, bo nawet w sezonie, gdy awansowaliśmy, to nie możemy powiedzieć, że to był jeden mecz, bo my w ostatniej kolejce mieliśmy już awans zapewniony. Do tej pory też nigdy nie było takiej sytuacji, żebyśmy po prostu coś przegrali i wiedzieli, że to straciliśmy w jednym meczu. Nie wiem, może to był jakiś właśnie taki nowy rodzaj presji, z którą my sobie nie mogliśmy poradzić. Nie chcę zrzucać też winy na to, że nie było kilku osób, że była długa podróż… My po prostu takie mecze powinniśmy wygrywać, bo też nie zagraliśmy wcale źle, sytuacji mieliśmy naprawdę dużo i myślę, że pierwszą połowę powinniśmy już zakończyć wynikiem 3, 4 do zera i spokojnie ten mecz dograć. Natomiast no, takie rzeczy się zdarzają, widocznie nie mamy jeszcze na tyle umiejętności i na tyle doświadczeń, żeby sobie w czymś takim poradzić.

Już odchodząc od pucharu, w których obszarach trener widzi pole do poprawy, co chcielibyśmy jeszcze ulepszyć?

No, najłatwiej powiedzieć, że zawsze można coś poprawić i najłatwiej było powiedzieć: wszystko, natomiast na pewno musimy dużo pracować jeszcze nad umiejętnościami indywidualnymi i w ataku, i w obronie, bo są momenty, gdzie naprawdę popełniamy głupie błędy i powinniśmy się zachowywać lepiej. Myślę, że motorycznie wyglądamy dobrze, tu bym nie szukał problemów, bo wytrzymujemy całe mecze, w końcówkach wyglądamy dobrze, nie odstajemy w pojedynkach siłowych czy szybkościowych. Uważam, że musimy jeszcze troszeczkę poprawić cierpliwość w grze od tyłu, ale nie w momencie, gdy przeciwnik nas atakuje, tylko właśnie gdy nas nie atakuje, bo zdarzały się mecze, że przeciwnik się cofał, a my zaczynaliśmy popełniać proste błędy. Mimo wszystko musimy cały czas pracować nad tą finalizacją sytuacji, bo chociaż tych bramek strzeliliśmy dużo, to bądźmy szczerzy – mogło ich być spokojnie z 10, 15 nawet 20 więcej i przy odrobinie większej skuteczności, tych punktów byłoby najzwyczajniej w świecie więcej.

Czy jest szansa na transfery?

Nie wiem, nie potrafię tego powiedzieć. Oczywiście chcielibyśmy, natomiast nie nastawiamy się. Bardziej liczymy na to, że za chwilę dziewczynki ze Stowarzyszenia [SSM Wisły Płock – przyp. red.] do nas dołączą i to będą bardzo duże wzmocnienia – naprawdę bardzo mocno na to liczymy. Myślę, że zrobimy jakieś ogłoszenie, że będą treningi naborowe i już teraz na nie zapraszamy, natomiast nie nastawiam się na to, że kadra będzie jakoś wzmocniona, czy przebudowana transferami. Ciężko do nas sprowadzić kogoś z zewnątrz, bo kto miał przyjść tu do szkoły, to już u nas jest. Zawodniczki, które już się nie uczą, a są w tym wieku, że muszą pracować, raczej też nie patrzą na Płock jako szansę dla siebie, bo warunki do tego nie są zbyt przyjazne, tym bardziej że nie możemy im zaproponować żadnych pieniędzy za grę. W okręgu nie ma innych klubów kobiecych, z których moglibyśmy pozyskiwać zawodniczki przekonując je możliwością gry w wyższej lidze.

No to na sam koniec, co musiałoby się stać, żeby Wisła Płock włączyła się do walki o awans w tym sezonie?

Myślę, że jeszcze moglibyśmy być może troszeczkę wzmocnić tutaj wszystko wokół naszej drużyny, czyli sztab, czyli gdzieś tam może jeszcze nawet lepsze warunki dla tej drużyny. No ale przede wszystkim zależy wszystko od nas. Jeżeli będziemy pracować być może jeszcze ciężej – jeżeli się da w tych warunkach, które aktualnie mamy – jeżeli da się jeszcze ciężej pracować, jeżeli się zaangażujemy, to moim zdaniem jesteśmy w stanie to zrobić. Nie jest to niewykonalne, wygraliśmy przecież z aktualnym liderem. Mówię, poza jednym meczem moim zdaniem powinniśmy w reszcie spotkań punktować. Tak że to zależy od nas. Jeżeli do drugiej rundy przystąpimy w pełnym składzie, jeżeli nic się złego nie wydarzy i wszyscy będą zaangażowani, to myślę, że powinniśmy tych punktów w drugiej rundzie zrobić więcej niż w pierwszej. I tak długo jak to będzie możliwe, będziemy się starali gdzieś tam o te pierwsze miejsce walczyć. Jeżeli nie damy rady, to będziemy chcieli zdobyć drugie, trzecie, czwarte i tak dalej. Natomiast tak długo jak to będzie możliwe, to będziemy dawać z siebie wszystko.

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni