Cezary Stefańczyk po meczu #WPŁCRA
Jednym z zawodników nominowanych do tytułu Budmat Gracz Meczu za występ przeciwko Cracovii (0:0) jest Cezary Stefańczyk. To właśnie prawemu obrońcy Nafciarzy zadaliśmy kilka pytań bezpośrednio po sobotnim spotkaniu 15. kolejki PKO Ekstraklasy, po której znaleźliśmy się dokładnie na półmetku rundy zasadniczej sezonu 2019/2020.
Jak Twoim zdaniem należy traktować remis z Cracovią? Jako cenny punkt czy stratę dwóch?
- Ciężko powiedzieć, bo nie stworzyliśmy jakichś bardzo dobrych klarownych sytuacji, a Cracovia tym bardziej. Nadal jest to jednak jeden punkt. Nie wiem czy jest czego żałować, bo tak jak mówiłem brakowało stuprocentowych okazji. Co prawda mieliśmy sporo stałych fragmentów gry, ale nie dochodziliśmy do strzałów, także był to taki remis ze wskazaniem na nas.
Trzeci raz w sezonie zagraliśmy na zero z tyłu. Dla Ciebie - tak jak na przykład dla bramkarzy - jest to istotne ze względu na grę w obronie?
- Szczerze? Wolałbym wygrać 5:4. Mogę stracić 4 bramki byle tylko wygrać. Wiadomo, obrońcy są od zabezpieczania tyłów, choć to cała drużyna broni, a przeciwko Cracovii nasza gra w tym aspekcie wyglądała nieźle. Zabrakło jednak tego najważniejszego, czyli kropki nad i w postaci zwycięskiej bramki.
Punkt przeciwko Cracovii był 26 zdobytym po 15. kolejach. Przed sezonem brałbyś taki wynik w ciemno czy może liczyłeś na więcej?
- Na pewno skłamałbym, gdybym powiedział, że liczyłem na więcej, bo patrząc przez pryzmat zeszłego sezonu, gdy po 20. kolejkach mieliśmy 20 punktów, a po 30. seriach gier zdaje się 30, to wynik trzeba uznać za bardzo dobry. Dlatego tak, brałbym go w ciemno, choć w tym roku mamy jeszcze kilka meczów do rozegrania i wierzę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa.