Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Damian Rasak: Mamy silne zaplecze w drużynie

 

Z pierwszego wiosennego meczu wykluczyła go choroba, w drugim pojawił się na boisku z ławki rezerwowych, a teraz liczy na więcej. Na pytania o początek nowej rundy, wykartkowanych w drużynie Radosława Sobolewskiego oraz potencjalnych zastępcach oraz kłopotach naszego niedzielnego rywala przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin porozmawialiśmy ze środkowym pomocnikiem Wisły Płock Damianem Rasakiem.

 

Mimo dobrego początku meczu z Pogonią nowej rundy nie możecie póki co zaliczyć do udanych. Chyba nie tak to sobie wyobrażaliście?

Damian Rasak: - Czujemy niedosyt, szczególnie po tym pierwszym meczu z Pogonią Szczecin. Prowadząc 2:0 nie możemy dopuścić do sytuacji, że przeciwnik strzela nam trzy bramki, ostatecznie wywożąc też komplet punktów z Płocka. Patrząc na remisowy rezultat z Łódzkim Klubem Sportowym uważam, że tych punktów powinniśmy mieć cztery, niestety mamy tylko jeden.

W meczu z Pogonią zabrakło koncentracji w końcowych minutach, zadziorności, pazerności i większej pewności siebie. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, że w pięć minut tracimy trzy bramki. Uważam, że nasza gra wyglądała nieźle, przeciwnik długo nie stwarzał sobie w zasadzie żadnej sytuacji. Ale niestety taka jest piłka, takie mecze się przytrafiają, czego doświadczyliśmy na własnej skórze.

Pierwsza połowa spotkania z Łódzkim Klubem Sportowym wyglądała dobrze. Graliśmy agresywnie, wysoko, chcieliśmy odbierać piłkę na połowie przeciwnika, co nam się udawało. Wypracowaliśmy również dużo stałych fragmentów gry. Niestety w drugiej połowie coś „siadło”. Intensywność rozgrywania spadła, za bardzo się cofnęliśmy. Wydaje mi się, że to było głównym aspektem, że obraz naszej gry był trochę słabszy w drugiej połowie. Uważam, że punkt wywieziony z Łodzi jest dla nas bardzo cenny.

Przeciwko Pogoni nie znalazłeś się w kadrze meczowej, ale już z ŁKS-em pojawiłeś się na boisku. Dałeś niezłą zmianę. W niedzielę liczysz na więcej minut?

- Z pierwszego meczu rundy wiosennej wykluczyła mnie choroba. Mając gorączkę 39 stopni nie mogłem w ogóle myśleć o pojawieniu się na boisku i pomocy drużynie. Przeciwko ekipie z Łodzi byłem już w pełni sił, usiadłem na ławce, a trener dał mi szanse gry na ostatnie 20 minut. Jak zawsze starałem się dać z siebie wszystko. Nie udało się jednak dołożyć cegiełki w kontekście bramkowym. Mam nadzieję, że tych chwil spędzonych na boisku z Zagłębiem Lubin będzie więcej. Liczę na występ w pierwszym składzie z racji wykartkowania się Mateusza Szwocha. W niedzielnym meczu musimy zainkasować 3 punkty, bo to jest w tym momencie dla nas najważniejsze. W domu trzeba punktować i chodzi tu tylko i wyłącznie o komplet oczek.

W poprzednim meczu z Zagłębiem pauzowałeś, teraz z powodu kartek nie zagrają Mateusz Szwoch i Grzegorz Kuświk. Myślisz, że odczujemy ich brak czy kadra jest na tyle wyrównana, że sobie z tym poradzimy?

- Mateusz jak i Grzesiu są podstawowymi graczami naszego zespołu. Mamy jednak silne zaplecze w drużynie i jestem przekonany, że trener Radosław Sobolewski będzie w stanie wybrać następców, którzy godnie ich zastąpią. Jest to okazja oraz szansa dla zmienników, by udowodnić swoją wartość i pokazać się jak najlepiej w walce o pierwszy skład. Celujemy tylko w trzy punkty i mam nadzieję, że Ci którzy wejdą przyczynią się do zwycięstwa.

Lubinianie na starcie wiosny zanotowali falstart. Nie tylko jeszcze nie zapunktowali, ale też nie zdobyli bramki. Myślisz, że ich kłopoty mogą ułatwić nam zadanie?

- Zagłębie Lubin to zespół, który bazuje na szybkim ataku. Posiadają jakość i dobrych zawodników jak Sasa Zivec, Damjan Bohar, Bartosz Białek czy Filip Starzyński, który potrafi świetnie rozrzucać akcje, dawać asysty, ma dobrze ułożoną nogę, więc strzały z dystansu też ma bardzo dobre. W tym upatrywałbym ich największe szanse na stworzenie zagrożenia. My natomiast będziemy do tego meczu dobrze przygotowani. Cały tydzień analizujemy przeciwnika i mam nadzieję, że nie zdołają nas niczym zaskoczyć.

Różnica punkowa między nami jest bardzo mała. Tak jak już wspomniałem wcześniej, gramy u siebie i to ma być nasza siła, nasz handicap. Chcemy, żeby przeciwnicy czuli respekt przed przyjazdem do Płocka, żeby to był nasz główny atut. Celujemy w trzy punkty, jeśli każdy z nas zaprezentuje na boisku jakość, to jestem pewien, że trzy oczka zostaną przy Łukasiewicza.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni