Dominik Furman: Uszanuję każdą decyzję trenera
Po Damianie Szymańskim oraz Adamie Dźwigale przyszedł czas na kolejnego Nafciarza z powołaniem do kadry narodowej. W środę 2 października stało się jasne, że do narodowej reprezentacji po ponad sześciu latach wraca Dominik Furman. Jak nasz pomocnik zareagował na telefon od Jerzego Brzęczka i czy spodziewał się powołania? Zapraszamy do lektury.
Spodziewałeś się, że po przeszło sześciu latach wrócisz do kadry narodowej?
Dominik Furman: - Czy się spodziewałem? Szczerze mówiąc nie. Jasne, zdaję sobie sprawę, że Wisła Płock jest ostatnio w dobrej dyspozycji. Wygrywamy mecze, idzie nam dobrze, ja też na boisku zawsze daję z siebie wszystko. Czasem w głowie może pojawić się pytanie: czy może selekcjoner dziś zadzwoni?
I zadzwonił.
- Zgadza się, w środę zadzwonił do mnie trener Jerzy Brzęczek i przekazał informację o powołaniu.
Jak zareagowałeś?
- W pierwszym momencie ciężko było mi w to uwierzyć. Ale tylko przez pierwsze kilka sekund. W końcu selekcjoner nie dzwoni do zawodnika bez wyraźnego powodu. Bardzo się ucieszyłem. Dla zawodowego piłkarza powołanie do drużyny narodowej to coś niezwykłego, największe z możliwych wyróżnień. W piłce jest niestety tak, że nieszczęście jednego, jest szczęściem drugiego. Karol Linetty nie może pojawić się na zgrupowaniu z powodu kontuzji, a w jego miejsce „wskoczył” właśnie Dominik Furman. Życzę Karolowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Myślisz, że dostaniesz szansę gry w najbliższych spotkaniach?
- Samo powołanie to jedno, potem trzeba jeszcze liczyć na jakieś minuty. Kto wie, być może trener Brzęczek zdecyduje się na mnie postawić. Jeśli tak, gwarantuje, że dam z siebie wszystko. Jeśli nie, nie będę miał żadnych pretensji, to moje pierwsze powołanie od kilku lat i podchodzę do tego na spokojnie. Uszanuję każdą decyzję trenera.
Jak na powołanie zareagowali koledzy z szatni?
- Oczywiście pozytywnie, były gratulacje. Każdy z nas wie, czym dla piłkarza jest powołanie do reprezentacji. Szybko jednak skupiliśmy się na naszych aktualnych zadaniach i kolejnym treningu przed jutrzejszym meczem z Arką. Pamiętajmy, że powołanie to jedno, ale my chcemy podtrzymać dobrą passę i zdobywać kolejne punkty w lidze.
Nie każdemu spodobał się pomysł Dominika Furmana w reprezentacji.
- Tak, widziałem komentarze i memy. Że w kadrze będzie teraz dwóch szkoleniowców i tym podobne. Reaguje na to uśmiechem, a do łatki trenera już przywykłem.