Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Grad sytuacji i bezbramkowy remis

 

W meczu 8. kolejki Betclic 1. Ligi Wisła Płock zremisowała 0:0 z GKS-em Tychy.

Początek spotkania to sporo gry w środku pola i sporadyczne wypady którejś z drużyn pod pole karne przeciwnika. W 5. minucie ex-Nafciarz Bartosz Śpiączka uderzył z dwudziestu pięciu metrów na bramkę Bartłomieja Gradeckiego, ale ta płaska i lekka próba nie miała prawa sprawić mu problemów. Później przebojową akcją w polu karnym gospodarzy popisał się drugi z naszych byłych zawodników, Marcel Błachewicz, ale został w porę powstrzymany. Po tych atakach inicjatywę przejęli Nafciarze i  obejrzeliśmy przeciągnięte dośrodkowania Macieja Famulaka i Dawida Kocyły, a w 12. minucie prostopadłym podaniem Piotra Krawczyka znalazł Dominik Kun. To zagranie było jednak delikatnie zbyt mocne, więc napastnik zmuszony był uderzać na wślizgu, przy czym dobrze kąt skrócił Marcel Łubik i Tyszanie wyszli z tego bez szwanku. Już za moment po stałym fragmencie z półobrotu niecelnie strzelał Jakub Szymański, a 5 minut później po podaniu od Krawczyka do koszyczka bramkarza przymierzył Kun. Później wydarzenia na placu gry nieco zwolniły. Niezbyt przekonujące uderzenia na naszą bramkę oddali Nemanja Nedić i Jakub Tecław. Po pół godziny gry Nafciarze stworzyli sobie kilka sytuacji do otwarcia wyniku. Najgroźniejsza wydawała się być akcja z 32. minuty, kiedy pod linię końcową zszedł Kocyła i wycofał piłkę do nabiegającego Famulaka. Ten uderzył bez przyjęcia, ale dobrą interwencję zapisał Łubik. Już za chwilę ponownie w roli głównej wystąpił nasz zawodnik z numerem 11, jednak tym razem goniąc zbyt mocną piłkę nie zdołał jej skierować między słupki. Później mieliśmy trzy z rzędu kornery i do strzału doszedł Andrias Edmundsson, ale i tym razem górą był golkiper gości. Ostatnim mocnym akcentem pierwszej połowy było świetne podanie Kocyły w pole karne do niepilnowanego Famulaka, ale temu przy przyjęciu piłka została pod nogami i cała akcja spaliła na panewce.

Od początku drugiej połowy Nafciarze wciąż prowadzili grę i starali się nękać gości w ich strefie obronnej, ale to tyszanie jako pierwsi byli bliscy użądlenia przeciwnika. Do długiego wykopu dobiegł Mamin Sanyang i oddał mocne uderzenie w kierunku bramki Bartłomieja Gradeckiego, ale nasz bramkarz był na posterunku. Już w 50. minucie trener Misiura zdecydował się na potrójną zmianę i za Kocyłę, Famulaka i Krawczyka zameldowali się na murawie Jime, Łukasz Sekulski i Iban Salvador. Już chwilę po wejściu na boisko reprezentant Gwinei Równikowej zdecydował się na strzał, który na raty złapał Łubik. W 57. minucie na uderzenie z okolicy linii środkowej zdecydował się Nedić, ale Gradecki nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 61. po rzucie rożnym nasz bramkarz minął się z piłką przy próbie piąstkowania, a między słupkami umieścił ją Śpiączka. Napastnik gości odpychał przy tym Fabiana Hiszpańskiego i sędzia podszedł do monitora, a po wideoweryfikacji zdecydował się odgwizdać przewinienie i anulować gola. Przez kolejne 20 minut obu drużynom zdecydowanie brakowało dokładności i zagraniach (chociaż w 71. minucie świetnie Mamina Sanyanga zatrzymał Oskar Tomczyk), ale w końcówce gra się nieco ożywiła. W 79. minucie z pierwszej piłki sprzed pola karnego uderzył Kun, ale zbyt lekko. Już za chwilę piłkę na 25. metrze przechwycił Iban i dograł do wbiegającego Sekulskiego, ale ten w sytuacji sam na sam spudłował. W kolejnej akcji mocny strzał na bramkę oddał Jime, ale kolejny raz w tym meczu dobrze spisał się Łubik. W odpowiedzi z dystansu spróbował Rafał Makowski, a na podobny strzał po drugiej stronie zdecydował się Przemysław Misiak – obaj zawodnicy przenieśli piłkę zdecydowanie nad poprzeczką. Z linii środkowej zaskoczyć przeciwników próbował też Sekulski, ale nieczysto trafił w piłkę. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Gradecki na raty poradził sobie z groźnym strzałem Daniela Rumina, a wiele działo się też w kompletnie szalonym czasie doliczonym (arbiter wskazał na 7 minut). Najpierw rozgrywający świetne zawody Marcel Łubik obronił bardzo dobry strzał Daniego Pacheco ze stojącej piłki, a później goście radzili sobie z licznymi atakami Nafciarzy i uderzeniami Misiaka, Jime, Sekulskiego czy Edmundssona, a więc spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Kolejny mecz Nafciarze rozegrają po przerwie reprezentacyjnej. W sobotę 14 września o 14:30 na wyjeździe zmierzymy się ze Stalą Stalowa Wola.

 

Wisła Płock – GKS Tychy 0:0

 

WPŁ: 99. Bartłomiej Gradecki, 8. Dani Pacheco, 9. Dawid Kocyła (50' 66. Iban Salvador), 11. Maciej Famulak (50' 18. Jorge Jimenez), 14. Dominik Kun, 16. Fabian Hiszpański (C) (80' 24. David Niepsuj), 17. Przemysław Misiak, 19. Andrias Edmundsson, 22. Piotr Krawczyk (50' 20. Łukasz Sekulski), 37. Oskar Tomczyk, 77. Jakub Szymański

TYC: 1. Marcel Łubik, 3. Jakub Tecław, 4. Marko Dijaković, 5. Teo Kurtaran (73' 25. Wiktor Żytek), 6. Nemanja Nedić (C), 10. Rafał Makowski, 11. Marcel Błachewicz (86' 14. Mateusz Hołownia), 18. Bartosz Śpiączka (73' 9. Daniel Rumin), 20. Mamin Sanyang (73' 7. Wiktor Niewiarowski), 22. Julius Ertlthaler, 23. Maksymilian Dziuba.

Żółte kartki: Famulak, Szymański, Tomczyk – Nedić, Kurtaran, Śpiączka (na ławce), Niewiarowski.

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni