Grand Theft Auto na Dzikim Zachodzie - ni stare, ni nowe #11
Jaka jest pierwsza myśl jaka przychodzi nam do głowy kiedy usłyszymy “Rockstar Games”? Jestem przekonany, że zdecydowana większość natychmiast pomyśli o którejś z szalenie popularnych odsłon Grand Theft Auto. Po dłuższym zastanowieniu niektórzy przypomną sobie Max Payne’a czy zapomniane L.A. Noire. W dzisiejszym tekście chciałbym jednak zaprezentować coś innego - grę przez niektórych określaną jako GTA na Dzikim Zachodzie, chociaż tak naprawdę z serią Grand Theft Auto ma ona mało wspólnego. Red Dead Redemption 2 należy do ścisłego topu najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem. Poniżej wyjaśniam dlaczego.
Seria Red Dead liczy sobie do tej pory 3 gry. O pierwszej, czyli Red Dead Revolver mało kto pamięta. Tytuł z 2004 roku został przyjęty dość przeciętnie. Drugą w kolejności był Red Dead Redemption, który zadebiutował na PlayStation 3 i Xbox 360 w 2010 roku (pomiędzy GTA: Vice City, a San Andreas). Western przedstawiający historię Johna Marstona spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, ale brak reedycji na nowsze konsole spowodował, że o grze zapomniano. W końcu Rockstar Games 26 października 2018 roku wydał Red Dead Redemption 2, który okazał się prawdziwym hitem. Gra została pierwotnie wydana na Xboxa One i PlayStation 4, ale pod koniec 2019 roku pojawiła się też wersja na PC.
Jak zainteresować graczy, którzy nie znają lub nie pamiętają poprzednich odsłon? Rozwiązań jest kilka, a tym na które zdecydowali się twórcy to stworzenie prequela. Oznacza to, że akcja “dwójki” dzieje się przed wydarzeniami z poprzedniczki. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że osoby nie znające zupełnie wcześniejszych odsłon są w tym przypadku na lepszej pozycji, ponieważ unikną wszelkich spoilerów - tak było w moim przypadku.
W tej przygodowej grze akcji cofamy się do roku 1899. Historia ukazuje zmierzch czasów kowbojów i romantycznie ujętego Dzikiego Zachodu. Głównym bohaterem jest Arthur Morgan, ale w przypadku Red Dead Redemption 2 śmiało można powiedzieć, że za głównego bohatera uchodzi cały gang Dutcha van der Lindego, do którego Arthur należy i jest prawą ręką szefa. Olbrzymim plusem są tutaj kapitalnie zarysowane postacie - nasza ekipa składa się z kilkunastu osób i każda z nich jest JAKAŚ - mają swoją osobowość i motywację. Nie dotyczy to wyłącznie członków gangu, bo i postacie drugoplanowe stoją w tym aspekcie na bardzo wysokim poziomie.
Grę zaczynamy w momencie ucieczki z miasta Blackwater, w którym Arthur i inni próbowali obrabować bank. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem i teraz przestępcy z łowców stali się zwierzyną. Muszą uciekać z hrabstwa, a zakładane przez nich obozowiska często zmieniają swoje miejsce. Po piętach depczą im też funkcjonariusze prawa oraz wrogi gang, któremu nadepnęli na odcisk.
Co ciekawe, do Blackwater nigdy nie wrócimy, chyba że… zagramy w pierwsze Red Dead Redemption (w którym przecież akcja dzieje się po wydarzeniach z dwójki) - tam większa część zabawy odbywa się właśnie w tym mieście i okolicach.
Jednym z wielu atutów Red Dead Redemption 2 są świetnie zarysowane postacie pierwszo- i drugoplanowe.
Twórcy udostępnili nam zróżnicowany i malowniczy otwarty świat (5 fikcyjnych stanów USA), który dość sprytnie nam ograniczają. Osoby grające w Grand Theft Auto: San Andreas lub Vice City mogą się już domyślić o co chodzi. Tam kiedy udało nam się przejść dalej, niż pozwala na to fabuła (np. do kolejnych miast) to automatycznie byliśmy ścigani przez silne zastępy policji. Podobnie jest w Red Dead Redemption 2, ale w tym przypadku jest to chociaż uzasadnione fabularnie, bo gang jest ścigany listem gończym.
Gra oferuje dość liniową ścieżkę fabularną, ale twórcy przygotowali masę misji i aktywności pobocznych (szukanie skarbów, polowanie na legendarne zwierzęta czy grę w pokera, blackjacka i domino). Rockstar chciał, żeby ich gra jak najbardziej oddawała realizm tamtych czasów. Arthur może być świadkiem losowych zdarzeń podczas eksploracji świata. Mogą to być zasadzki, strzelaniny, egzekucje czy błagania o pomoc.
Twórcy zadbali o najmniejsze szczegóły, a grzechem byłoby nie wspomnieć na początku o polowaniach. Już same animacje rozcinania zwierzęcia i ściągania skóry (różniące się w zależności od jego wielkości) robią piorunujące wrażenie. Truchło zwierzęcia możemy dostarczyć do miasta na sprzedaż, ale musimy to zrobić szybko, bo te potrafi zgnić. Co więcej musimy je jakoś przetransportować, a na grzbiecie konia pomieści się tylko jedno zwierzę (nie ma mowy o chowaniu truchła do nieograniczonego ekwipunku). Chcąc uzyskać jak największe kwoty za upolowane zwierzęta musimy dostosować amunicję, z której do takiego będziemy strzelać. Na mniejsze istoty lepszym pomysłem może być łuk.
Te smaczki dotyczą tylko polowania, a przecież twórcy nie skupili się wyłącznie na nim. Przebywając w mroźnych środowiskach musimy postarać się o cieplejsze ubranie, ale te same ubranie będzie powodowało pocenie się bohatera przy wyższych temperaturach. Wpływa to na zdrowie i specyficzne rdzenie Arthura, na które w czasie gry trzeba bardzo uważać. Głównemu bohaterowi z kolejnymi minutami gry systematycznie rosną włosy i zarost, a od czasu do czasu przydatnym jest zażyć kąpieli. Nasza postać może przybierać na wadze lub tracić kilogramy w zależności od tego ile będziemy dostarczać jej jedzenia. Dość często wykorzystywana przez nas broń wymaga czyszczenia, żeby zachowała swoją wydajność. Co więcej korzystanie z tej samej pukawki z czasem przynosi korzyści - Arthur po prostu staje się z nią bardziej zaznajomiony.
Mało? Arthur podróżując po mapie najczęściej będzie korzystał z konia, z którym może (i powinien) nawiązywać więź. Im dłużej korzystamy z usług tego samego wierzchowca i się nim opiekujemy (przyjacielsko poklepujemy, dajemy smakołyki lub czyścimy sierść) tym ten rzadziej będzie wpadał w panikę w trakcie strzelanin lub przy spotkaniu dzikiego zwierzęcia. Twórcy silny nacisk postawili na moralność głównego bohatera. Jak wszyscy członkowie gangu van der Lindego jest on oczywiście przestępcą, ale nie oznacza to, że jest automatycznie pozbawiony jakichkolwiek uczuć lub motywacji. Arthur często musi podejmować trudne decyzje i albo kierować się własnymi przekonaniami, albo być lojalnym swojej ekipie. Nie chodzi tu wyłącznie o główne misje fabularne, ale o zwykłą pomoc w potrzebie pozostałym członkom obozu lub dbanie o samo obozowisko (np. rąbanie drewna). Red Dead Redemption 2 wprowadza też opcję komentowania innych osób (zarówno w obozie, jak i zwykłych przechodniów np. w miastach). Możemy się z nimi przyjacielsko przywitać i zagadać lub być opryskliwi, albo wręcz wulgarni. Gdy będziemy nielubiani w gangu to przy kolejnych niemiłych uwagach ktoś inny może nam zwrócić uwagę lub nawet stanąć w obronie swojego kolegi/koleżanki. Relacje są bardzo ważne - to czy ludzie będą nam ufać, czy się nas bać, ma wpływ na fabułę. Nagradzani w pewien sposób jesteśmy będąc zarówno tymi “dobrymi” jak i “złymi”.
Takich ciekawostek i smaczków, które tak naprawdę można całkowicie pominąć i skupić się na szybkim przejściu fabuły (tylko po co…?) jest dużo więcej. Czy można nie wspomnieć o tym, że osobowość oraz samopoczucie bohaterów pozostaje takie samo nawet po zakończeniu cutscenki (np. ktoś wciąż jest zdenerwowany)? Albo czy przemilczeć należy fakt, że członkowie naszego obozu sami potrafią zajmować się potrzebnymi aktywnościami - np. kiedy brakuje żywności to pójdą polować? Czy bez echa powinien przejść fakt, że zwierzęta (np. nasz koń) muszą co pewien czas się zdefekować? Albo, że skuteczność broni znacznie spadnie, jeśli wpadniemy do wody? Żeby wypisać wszystkie szczegóły, o które zadbali twórcy potrzebowałbym prawdopodobnie całego dnia, dlatego dla zainteresowanych zostawiam jeden z wielu filmików, które pokazują przykłady tego niecodziennego w grach przywiązania do szczegółów i realistyczności:
Prace nad Red Dead Redemption 2 trwały 8 lat, a Rockstar dostrzegając potencjał postanowił zaangażować do produkcji wszystkie swoje studia. W niektórych momentach nad grą pracowało nawet 2000 osób! Tytuł działa w oparciu o technologię użytą przy okazji GTA V, ale skupienie się wyłącznie na konsolach ósmej generacji pozwoliło autorom znacznie udoskonalić silnik, dzięki czemu gra prezentuje się wyśmienicie.
Fantastyczna fabuła Red Dead Redemption 2 wymagała zaangażowania odpowiednich ludzi. Na oklaski zasługują aktorzy głosowi. Benjamin Byron Davis jako Dutch van der Linde, Alexa McKenna jako Sadie Adler czy Roger Clark udostępniający swój głos Arthurowi Morganowi spisali się znakomicie. Nie tylko oni zresztą.
Budżet na produkcję oraz marketing gry szacowany jest między 370, a 540 milionów dolarów. Red Dead Redemption w 3 dni od premiery przyniósł dochód w wysokości… 725 milionów dolarów. Wystarczyły dwa tygodnie, żeby zrównać się ze sprzedażowymi wynikami pierwszego RDR (a przecież była to najlepiej sprzedająca się gra na konsole siódmej generacji). Przez krytyków “dwójka” podawana jest jako przykład gry komputerowej zbliżającej się do formy sztuki. Tytuł otrzymał mnóstwo nominacji i samych nagród, a średnia ocen w serwisie Metacritic to 97/100 (93/100 w przypadku wersji PC).
Red Dead Redemption 2 ustanowiło rekord w zakresie największej liczby zamówień przedpremierowych, największej sprzedaży pierwszego dnia i największej sprzedaży w pierwszych 3 dniach na PlayStation Network. Pod względem sprzedaży tytuł Rockstara stał się najlepiej sprzedającą się grą drugiej połowy lat 2010 i siódmą najlepiej sprzedającą się grą dekady. Nawet na specyficznym rynku japońskim RDR2 sprzedał się w liczbie ponad 130 tysięcy przez pierwszy tydzień, więc znalazł się na 1. miejscu sprzedaży w tym kraju.
Klimat i fabuła to nie wszystko. Red Dead Redemption 2 urzeka też oprawą audiowizualną.
Twórcy nie zapomnieli też o trybie multiplayer, bo przecież ten z 9-letniego Grand Theft Auto V do dzisiaj przynosi im olbrzymie korzyści finansowe. Red Dead Online działa na podobnych zasadach co GTA Online. Spragnieni klimatów Dzikiego Zachodu gracze musieli jednak uzbroić się w cierpliwość, bo ten tryb pojawił się dopiero w maju 2019 roku (ponad pół roku po premierze gry). Posiadacze RDR2 mogą pobrać darmową aktualizację, a inni za tryb multiplayer muszą zapłacić. Fabuła Red Dead Online dzieje się rok przed wydarzeniami trybu dla pojedynczego gracza. Gracz wciela się w stworzonego przez siebie kowboja, który wplątuje się w intrygę będąc niesłusznie oskarżonym o morderstwo. Studio Rockstar wykorzystało patent z GTA Online, więc akcja trybu multi odbywa się na tej samej mapie, co w RDR2. Gracze łączą się w 7-osobowe gangi i wykonują szereg misji kooperacyjnych. Twórcy zadbali o wiele trybów rywalizacyjnych. Możemy przykładowo wziąć udział w wyścigu konnym, a potem razem ze swoją drużyną rozegrać tradycyjny deathmatch.
PLUSY:
MINUSY:
Mimo tytułu tego tekstu, to we wstępie wspomniałem, że Red Dead Redemption 2 jest grą zupełnie inną, niż Grand Theft Auto. Najpopularniejsza seria Rockstara jest dynamiczna i pełna akcji. Fabuła najczęściej jest pastiszem i satyrą na obecne czasy. Natomiast RDR2 jest tytułem bardzo poważnym. Scenariusz gry mógłby śmiało posłużyć jako fabuła wyśmienitej książki w klimatach westernu. Gra oferuje też inne doznania. Akcja miejscami jest wartka, ale większość gry toczy się dość ślamazarnie - dla mnie to olbrzymi plus, bo dzięki temu lepiej zostajemy “pochłonięci” przez ten świat i mamy czas na dokładne poznanie wielu bohaterów. Nieliczne negatywne opinie na temat Red Dead Redemption 2 mogą być spowodowane właśnie tymi niespełnionymi oczekiwaniami. Gracze liczyli na “GTA na Dzikim Zachodzie”, a dostali coś od Grand Theft Auto innego - śmiało mogę napisać, że dostali coś lepszego.
Wcześniejsze gry w serii ni stare, ni nowe, kliknij i zobacz:
Darkest Dungeon, God of War, Cuphead, Starcraft II, Wiedźmin 3, GTA V, Overwatch, Heroes of the Storm, Doom, Horizon: Zero Dawn