Grzegorz Kuświk: Takie mam zadanie
W piątkowej grze testowej Wisła Płock pewnie pokonała cypryjskie Pafos FC aż 4:0 (1:0). Skutecznością zaimponował Grzegorz Kuświk, który pojawił się na boisku po przerwie, a między 77., a 90. minutą zanotował hat-tricka!
- Na boisku pojawiłem się w drugiej połowie i początkowo gra niezbyt nam się układała. Po godzinie trener Sobolewski wymienił jednak praktycznie cały skład i z czasem zaczęliśmy coraz groźniej atakować Cypryjczyków. Naszą przewagę w ostatnim kwadransie udokumentowaliśmy zdobyciem trzech bramek, a tak się złożyło, że wszystkie były mojego autorstwa. - powiedział Kuświk.
Napastnik oznaczony numerem 11. na listę strzelców wpisał się w 77 i 81 minucie oraz w doliczonym czasie gry. W pierwszej sytuacji po strzale Suada Sahitiego w słupek był tam gdzie powinien i dopełnił formalności, a całość poprzedziła dobra zespołowa akcja Cezarego Stefańczyka i Alena Stevanovicia. Następnie były zawodnik Stali Mielec pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką w polu karnym przez Zdenka Folprechta po akcji Stefańczyka. Nasz prawy obrońca miał również udział przy trzecim golu Kuświka, gdy dośrodkował w "szesnastkę" rywali z rzutu wolnego, a po przedłużeniu zagrania przez Adama Nemeca piłka spadła pod nogi Grześka, który uderzył nie do obrony i ustalił wynik rywalizacji na 4:0.
- Takie mam zadanie i cieszę się, że udało mi się z niego wywiązać. Przy pierwszej bramce byłem tam gdzie powinienem, obserwowałem akcję i czekałem na to jak się rozwinie. Gdy Alan podał do Suada myślałem, że już wtedy padnie bramka, ale po chwili wkroczyłem do akcji i zrobiłem to co do mnie należało. Drugiego gola strzeliłem z rzutu karnego, a po raz trzeci bramkarza rywali pokonałem tuż przed końcem spotkania. Gdy futbolówka trafiła pod moje nogi nie zastanawiałem się zbyt długo, uderzyłem, wpadło i jestem zadowolony - zdradził nasz rozmówca.
W okresie przygotowawczym Kuświk zmagał się z drobnym urazem, przez co wystąpił jedynie w dwóch meczach sparingowych. Po części dlatego po 3 kolejkach sezonu 2019/2020 ma na koncie jeden występ w PKO Ekstraklasie. W ostatnim pojedynku z Lechią Gdańsk (1:2) pojawił się na boisku w 76. minucie, gdy zmienił Mateusza Szwocha. W test meczu z Pafos FC 32-letni atakujący dał nowemu szkoleniowcowi argumenty, aby poważnie rozważyć jego kandydaturę w kontekście kolejnego ligowego starcia z mistrzem Polski Piastem Gliwice na wyjeździe (niedziela 18 sierpnia godzina 15:00).
- W poprzednim sezonie nie byłem do końca zadowolony ze swojej skuteczności, bo tych bramek powinno być kilka więcej. Mam nadzieję, że trzy trafienia ze sparingu z Pafos FC pozwolą wrócić mi na właściwe tory i jeszcze pokażę na co mnie stać. Wiadomo, że napastnika rozlicza się z bramek, a zdobywając trzy na pewno spełniłem swoje zadanie, o czym mówiłem już wcześniej. To trener ustala jednak skład i jeśli uzna, że jestem mu potrzebny to dam z siebie wszystko, żeby pomóc drużynie - zakończył Grzesiek.