Jak dotąd radziliśmy sobie w grudniu?
W najbliższą sobotę zainaugurujemy zmagania w ostatnim miesiącu w 2019 roku. Wówczas o godzinie 20:00 rozpocznie się mecz 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym na Stadionie Energa zagramy z Lechią Gdańsk. Dla nas będzie to czwarty z rzędu, a w sumie piąty, grudzień, w którym skończymy ligowe zmagania. Jak radziliśmy sobie do tej pory?
3 grudnia 2005 to dzień, w którym rozpoczęła się historia występów Wisły w ostatnim miesiącu roku. Naszym pierwszym grudniowym przeciwnikiem w meczu o punkty była Pogoń Szczecin, która za główne zadanie postawiła sobie wywiezienie z Płocka jednego punktu. W pierwszym rewanżowym spotkaniu sezonu 2005/2006 Portowcy dopięli swego, a pojedynek zakończył się wynikiem 0:0. O wiele lepiej spisaliśmy się tydzień później, gdy na Lukasiewicza 34 przyjechała Polonia Warszawa. Wówczas Jakub Wierzchowski po raz kolejny (trzeci z rzędu) zachował czyste konto, a i pod bramką przeciwników byliśmy tego dnia bardzo skuteczni. Przed przerwą na listę strzelców wpisali się Sead Zilić i Adrian Mierzejewski, a po zmianie stron dwa gole dołożyli Vahan Gevorgyan i Sławomir Peszko. Wtedy była to nasza najwyższa wygrana w najwyższej klasie rozgrywkowej i co więcej do dzisiaj jeszcze tylko raz udało nam się w ekstraklasie zwyciężyć z przewagą czterech bramek, gdy 4 kwietnia 2006 pokonaliśmy Lecha Poznań 5:1.
Na kolejny grudniowy występ czekaliśmy ponad 10 lat, ale trzeba przyznać, że było warto. 2 grudnia 2016 na Stadionie Legii byliśmy świadkami naprawdę dobrego widowiska. Zaczęło się od trafienia dla gospodarzy, autorstwa niezawodnego w tamtym sezonie Nemanji Nikolicia, a gdy wynik po przerwie podwyższy Kasper Hamalainen wydawało się, że jest już po wszystkim. Nafciarze pokazali jednak wielki charakter i do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo! Sygnał do ataku dał Dominik Furman, którego kontaktowy gol dał nadzieję na korzystny rezultat. Do wyrównania w podbramkowym zamieszaniu doprowadził natomiast Kamil Sylwestrzak. A mogło być jeszcze lepiej! W ostatniej akcji szarżujący prawą stroną José Kanté oszukał Jakuba Rzeźniczaka i gdyby zamiast strzelać zdecydował się na podanie do Furmana prawdopodobnie po raz pierwszy w historii triumfowalibyśmy przy Łazienkowskiej w meczu ligowym, ale mimo to i tak cieszyliśmy się z remisu. Jednak co się odwlecze...
Teatr jednego aktora miał z kolei miejsce w następnej kolejce. W pojedynku z Ruchem Chorzów było absolutnie wszystko - "dziurawe" obrony, grad goli, zmieniające się prowadzenie i na koniec przełamanie serii 9 meczów bez zwycięstwa. Na ustach całej piłkarskiej polski znalazł się Piotr Wlazło, który nie tylko zanotował hat-tricka, ale bez żadnych wątpliwości rządził na boisku. Swój doskonały występ podsumował niesamowitym trafieniem z 52. metrów, które było nie tylko najładniejszym w sezonie 2016/2017, ale też na Stadionie im. Kazimierza Górskiego. Końcowy wynik to 4:3 dla Nafciarzy. Bardzo dobrą dyspozycję "Belo" podtrzymał do końca rundy i znać dał o sobie także 17 grudnia w Białymstoku. Przed starciem z liderem niewiele dawało nam szansę na wygraną, lecz po raz kolejny pokazaliśmy, że każdy powinien się z nami liczyć. Wynik na początku drugiej części otworzył Wlazło, na 1:1 trafił Fedor Cernych, ale ostateczny cios zadał Sylwestrzak i Podlasia wracaliśmy w świetnych humorach.
Dobra grudniowa passa kontynuowana była również za kadencji Jerzego Brzęczka. Zaczęło się od pewnego ogrania Arki Gdynia przed własną publicznością 2:0, gdzie trzy punkty zapewnili nam Jose Kante i Nico Varela. Urugwajczyk mógł nawet pokusić się o jedno trafienie więcej, lecz w 31. minucie nie wykorzystał rzutu karnego - Pavels Steinbors obronił jego uderzenie. Następnie po wielu latach z pełną pulą wróciliśmy z Krakowa, gdzie o zwycięstwie nad naszą imienniczką z Krakowa zadecydował gol strzelony przez Damiana Szymańskiego. Nie najlepiej rozpoczęliśmy za to kolejną potyczkę - z beniaminkiem Sandecją Nowy Sącz, ale za sprawą Giorgiego Merebashviliego i Szymańskiego po pół godzinie gry odrobiliśmy straty z nawiązką. Niewiele później bramkę na 2:2 zdobył Adrian Danek i takim też wynikiem zakończył się ostatni w 2017 roku mecz przy Ł34. Wówczas po raz pierwszy na stadionie pojawił się nasz dwunasty zawodnik "Nafciarz", a trzy dni później pierwszy raz okazaliśmy się lepsi od Legii Warszawa w Derbach Mazowsza rozgrywanych w stolicy! Był to wymarzony prezent na rozpoczynające się chwilę później obchody 70-lecia klubu. Spotkanie rozstrzygnięte zostało dość szybko, bowiem już po 17. minutach na tablicy widniał rezultat 2:0 dla gości, po tym jak Arkadiusza Malarza najpierw z karnego pokonał Varela, a chwilę potem Jakub Czerwiński.
Dziewięć meczów bez porażki. Taką serią mogliśmy pochwalić się przed rozpoczęciem zmagań w ostatnim miesiącu 2018 roku. Niestety każda passa kiedyś dobiega końca i tak też było w potyczce z Górnikiem Zabrze (0:4). Bezcenny punkt w Kielcach uratował nam Giorgi Merebashvili, który strzałem w ostatniej minucie trafił na 2:2 w spotkaniu z tamtejszą Koroną. Gruziński skrzydłowy do siatki rywali trafił także w konfrontacji z naszą imienniczką, lecz decydujące okazały się dwa sztychy Zdenka Ondráška, które przesądziły o zwycięstwie krakowian. Ostatnia nasza dotychczasowa zdobycz w tym czasie datowana jest zaś na 21 grudnia 2018. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że wyjazdowy pojedynek z Arkowcami był jednym z najbardziej emocjonujących w sezonie 2018/2019, choć trudno mówić o happy-endzie, skoro po 35. minutach prowadziliśmy 2:0. W Gdyni swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie zdobył wówczas Oskar Zawada, który powiększył naszą przewagę - wcześniej z rzutu wolnego idealnie przymierzył Dominik Furman. Po przerwie gospodarze szybko złapali kontakt, a w dalszej fazie drugiej połowy dwa gole Michała Janoty sprawiły, że to my musieliśmy gonić rywali. Pogoń okazała się udana, bowiem w 89. minucie Steinborsa do kapitulacji zmusił Alan Uryga.
Do ostatniej części obecnych rozgrywek - uwzględniając historię - mamy prawo podejść z lekkim optymizmem. Niech trwająca zła passa zakończy się zwycięstwem z Lechią Gdańsk, a później ponownie zapunktujmy w Warszawie, w końcu na wyjazdach w grudniu nie przegrywamy. Podobnie jak w ostatnich meczach w roku, a tym razem 21 grudnia o 17:30 zagramy z mistrzem Polski Piastem Gliwice.
GRUDNIOWY BILANS NAFCIARZY W EKSTRAKLASIE
6 zwycięstw - 5 remisów - 2 porażki, bramki 25:19
DOM
3 zwycięstwa - 2 remisy - 2 porażki, bramki 13:11
WYJAZD
3 zwycięstwa - 3 remisy, bramki 12:8
STRZELCY (25)
4 - Wlazło, Merebashvili
2 - Sylwestrzak, Szymański, Varela, Furman
1 - Zilić, Mierzejewski, Gevorgyan, Peszko, Reca, Kante, Czerwiński (samobój), Zawada, Uryga