Konferencja prasowa po #WPŁMIE
Ireneusz Mamrot (Miedź Legnica):
- Myślę, że w piłce oczywiście mecze przegrane się zdarzają i ciężko się z tym pogodzić, ale trzeba to zaakceptować. Dzisiaj to na pewno jest nieakceptowalne, bo patrząc na to jak wyglądała pierwsza połowa, która – no nie lubię tego słowa, zawsze to podkreślam – była pod naszą pełną kontrolą i tak naprawdę powinniśmy prowadzić co najmniej dwiema bramkami, a nie jedną. Naprawdę graliśmy bardzo dobrze, utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje i już w pierwszej minucie mieliśmy pustą bramkę, gdzie nie trafiliśmy w nią. Ale mimo wszystko zdobyliśmy bramkę do przerwy w ostatniej akcji i wszystko było pod naszą kontrolą. Niestety ten początek drugiej połowy, od początku było widać, mimo mocnej koncentracji w szatni, że to nie wygląda tak, jak powinno być, bo już na początku popełniliśmy błąd, z tego się zrobiło zamieszanie, na szczęście bez konsekwencji. Natomiast później stały fragment gry i z tego padła bramka. Byliśmy bardzo pasywni przy tym stałym fragmencie gry i 1:1. W momencie, gdzie wiadomo – Wisła była już mocno nakręcona, to czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy Łukasza Sekulskiego i znowu wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. I znowu cały fragment gry, jest rzut wolny, z tego rzutu wolnego pada bramka i taki moment był, że nie złapaliśmy organizacji gry, zrobił się chaos na boisku. Później to opanowaliśmy, stworzyliśmy sobie dwie-trzy sytuacje, ale one nie były tak dobre jak w pierwszej połowie, do tego dobrze bronił Gradecki. W końcówce próbowaliśmy już prostych środków, ale nic się nie udało zrobić. Pretensje możemy mieć tylko do siebie za ten przegrany mecz, bo mieliśmy wszystko pod kontrolą, natomiast straciliśmy punkty w taki sposób, który jest dla nas nie do zaakceptowania. Gospodarzom gratuluję zwycięstwa i przede wszystkim determinacji, bo to tą determinacją nas dzisiaj przewyższali. I jak te dwa mecze pierwsze za mojej kadencji były po naszej stronie, tak dzisiaj na pewno, może w tej końcówce, ale to już za późno i zwłaszcza druga połowa, bo w pierwszej to dobrze wyglądało, tą determinacją nas goście przewyższyli i tym wygrali mecz.
Dariusz Żuraw (Wisła Płock):
- Na pewno pierwsza połowa fatalna w naszym wykonaniu. Tu nie ma co o tym dyskutować i opowiadać. Już pierwsza akcja w zasadzie powinna się skończyć stratą bramki. To, że nie przegrywaliśmy, to tylko i wyłącznie – nie wiem jak to nazwać – brak chęci, czy niewykorzystane sytuacje Miedzi. Zakończyło się tak czy tak 1:0 w takiej trochę sytuacji, gdzie nie powinno nam się nic przydarzyć. Ale tak jak mówię – ta pierwsza połowa była zła, po prostu. Plan był taki, żeby zejść troszeczkę niżej i stamtąd grać agresywnie – to nam w ogóle nie wychodziło w pierwszej połowie. Za drugą mogę być tylko dumny z zespołu, szczególnie po stracie Łukasza, gdzie graliśmy w 10 zespół wykonał kapitalną pracę, dowiózł ten wynik do końca w zasadzie nie dopuszczając do sytuacji zespołu Miedzi. Tak że duże gratulacje za drugą połowę i zdobycie trzech punktów.