Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Konferencja prasowa po #WPŁPIA

 

Max Mölder (Piast Gliwice):

Pierwsza połowa w pewnym sensie zniszczyła ten mecz dla nas dzisiaj. Źle zajmowaliśmy pozycje i nie byliśmy wystarczająco odważni w naszej grze, w naszych poczynaniach. Mieliśmy też dużo strat i nie byliśmy takim kolektywem, który wiedział, w którą stronę chce prowadzić tę grę, w którą chce budować akcje. To sprawiło, że nasi przeciwnicy konstruowali dużo kontrataków. Z pewnością taki był ich plan na ten mecz. Takie kontrataki sprawiały, że my musieliśmy o wiele więcej biegać, czasem po kilkadziesiąt metrów, gdy musieliśmy wracać za piłką. Podsumowując, w naszej organizacji ofensywnej nie spełnialiśmy tych założeń, które trenowaliśmy, nad którymi pracowaliśmy w tygodniu i nasze ambicje nie były wystarczające w ataku. Nasz występ był nie taki jaki chcielibyśmy, aby był w tej lidze. Grają tu zbyt dobre zespoły, aby z takim występami nie przegrywać. Mamy teraz dwie przegrane, ale różne: jedną po dobrej grze i drugą po trochę gorszej. Mimo że druga połowa była w naszym wykonaniu lepsza, nie było to wystarczające.

 

Mariusz Misiura (Wisła Płock):

Żeby podsumować właściwie mecz, gdzieś tam nadać kontekst i może od kuchni wam kilka rzeczy powiedzieć, to rozpocznę od takiej dużej wdzięczności dla moich rodziców, bo dopiero teraz jak jestem dojrzałą osobą, to dostrzegam jak rodzice dla mnie robili dużo dobrych rzeczy, kiedy byłem młody. Nie wiem czy kiedykolwiek mieliście okazję zobaczyć jak na ulicy gra się w taką grę trzy kubki, że jest jedna piłeczka, trzy kubki i ludzie tracą fortunę, bo są oszukiwani, żeby zrobić duże zamieszanie dookoła, żeby w którymś momencie piłka zniknęła. I dzisiaj przygotowując się do meczu z Piastem Gliwice, to wydaje mi się, że to właśnie podobnie wyglądało. Niesamowita kontrola nad piłką, jeśli chodzi o Piast Gliwice, bardzo duża liczba modyfikacji ustawienia, bardzo duża liczba rotacji zawodników. Właśnie wszystko po to, żeby zrobić takie zamieszanie, żeby w którymś momencie wreszcie strzelić piłkę za linię obrony albo w dziewiątkę.

I kluczem było żebyśmy byli na tyle uważni, na tyle zdyscyplinowani, żeby nie pozwolić sobie, żeby te wszystkie rotacje nam zamieszały w głowie, żebyśmy nie zapomnieli najważniejszego, że trzeba bronić swojej bramki. Tutaj naprawdę za taką dyscyplinę taktyczną, za cierpienie, za poświęcenie, za znowu mądrość – duże słowa uznania, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że Piast Gliwice chce rozgrywać piłkę z bramkarzem tworzą przewagę 11 do 10. My w jakiś sposób, jeżeli chcą grać taką przewagę, to specjalnie się cofnęliśmy na swoją połowę żeby bramkarz stał na 40. metrze, po to, że jeżeli odbierzemy piłkę, to bramka jest pusta. I tutaj bardzo się cieszę, bo jeżeli nie zdecydowali się na grę z bramkarzem w polu, to szanse się wyrównały. Te wszystkie rotacje są bardzo trudne do obrony, ale jeżeli chcemy odbierać piłkę i zawodnicy są poratowani, to są na różnych pozycjach, często bardzo daleko od swojej nominalnej pozycji prawej obrony, lewej obrony. Więc dla nas było kluczem jak na szybsze atakowanie środka boiska, bo często widzieliśmy w przygotowaniach do meczu że środkowi obrony są bardzo daleko, na przykład boczni obrony są na pozycji 6 i 8, czyli jest bardzo dużo przestrzeni i cieszę się bardzo, że wreszcie dopiero ostatnia sytuacja w pierwszej połowie przyniosła nam bramkę, bo wcześniej trzy albo cztery razy świetnie odbieraliśmy piłkę, graliśmy do przodu i tam ją zbyt łatwo traciliśmy.

W drugiej połowie zmodyfikowaliśmy ustawienie naszych napastników. Chcieliśmy ustawić napastników zamiast poziomo to pionowo, żeby odcinać Dziczka, który uważam że z piłką jest niesamowity jak na polskie warunki. Więc dyscyplina mi się naprawdę niesamowicie podobała, plus szybkie ataki, plus później już taka kontrola w meczu lepsza z piłką, więc koniec końców przetrwaliśmy taki ten najtrudniejszy moment w pierwszych 20-30 minutach, gdzie momentami byśmy zdominowani. Tylko jeszcze raz mówię: wydaje mi się, że to było wszystko kontrolowane, że nie dochodziło z tego posiadania piłki do jakichś sytuacji bramkowych dla Piasta. Byliśmy przygotowani na grę trzy na trzy, dwa na dwa, jeden na jeden. Byliśmy przygotowani na asekurację, jeżeli któryś z zawodników by tam przegrał, więc uważam, że naprawdę wszystko dobrze grało w tym spotkaniu.

Dziękuję znowu swojemu sztabowi, bo jeszcze z Tomkiem Jasikiem wczoraj do chyba pierwszej w nocy pisaliśmy. Dzisiaj rano od siódmej rozmawialiśmy o wysokim pressingu, bo cały czas mieliśmy takie poczucie po środowym treningu, po czwartkowym, że coś tam nie gra, że takiej kontroli nie mamy jakbyśmy chcieli. Jeszcze dzisiaj zmodyfikowaliśmy to ustawienie. Cieszę się, że ono się udało. Tak samo pozostałe osoby, naprawdę niesamowite poświęcenie i praca. Do tego uznanie dla zawodników, duży szacunek dla nich, dla sztabu. Wygrali wszyscy dodatkowy dzień wolny, bo teraz mieliśmy 11 dni pracy bez żadnego dnia wolnego i zawodnicy tym zwycięstwem wygrali sobie jeden dzień wolny dłużej.

Bardzo dziękuję kibicom, bo wydaje mi się, że po raz kolejny czuli dumę i zachwyt patrząc na drużynę, która momentami cierpi, momentami ciężko pracuje, ale też kiedy ma piłkę przy nodze wyprowadza szybkie ataki i strzela znowu ładne bramki, a co najważniejsze znowu wygrywa mecz. Naprawdę wszystkim wam bardzo dziękuję. Zrealizowaliśmy kolejny cel, znaczy zbliżyliśmy się do zrealizowania celu może, bo naszym celem jest jak najszybsze zdobycie 10 punktów lub więcej. Mamy 9, czyli zbliżyliśmy się do tego celu.

Na końcu chciałem podziękować trenerowi Maxowi, bo bardzo się cieszę, że tacy trenerzy przyjeżdżają do naszej ligi, wprowadzają zupełnie inny pomysł. bo jakby naprawdę przygotowanie się do tego meczu wierzę, że mnie jako trenera rozwinęło, było bardzo trudne, kilka nieprzespanych nocy, więc naprawdę za tę rywalizację bardzo mu dziękuję.

 

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni