Krzysztof Kamiński: To stempel jakości
Przed ostatnim w sezonie 2019/2020 meczem na Stadionie im. Kazimierza Górskiego bramkarz Wisły Płock Krzysztof Kamiński opowiedział o dość długiej przerwie w grze, powrocie do bramki i dobrej dyspozycji, licznych wyróżnieniach od kibiców, znaczeniu czystych kont dla golkiperów czy też swojej postawie w dotychczasowych występach.
Twój ostatni występ w Japonii od pierwszego po powrocie do Polski dzieliło prawie 9 miesięcy. Co w takim przypadku czuje bramkarz, który przez tak długi czas nie może pomóc kolegom w meczach ligowych?
- Nie jest łatwo patrzeć z boku na grę drużyny. Powie to zapewne każdy zawodnik, niezależne od tego, na jakiej występuje pozycji. Na pewno trzeba być profesjonalistą i pracować na to, żeby w momencie, kiedy już wyjdzie się na boisko, nadal być w stanie sprzedać swoje umiejętności i pokazać, że jest się gotowym.
- Bramkarz to specyficzna pozycja, na której potrzeba pewności i rytmu meczowego. Wydaje mi się, że było to po mnie trochę widać. Z każdym kolejnym meczem czułem się lepiej i tak też wyglądała moja gra, dlatego też cieszę się, że znów wszedłem w ten rytm i występuje regularnie, bo robię, to co kocham.
Dość długo czekałeś na swoją ponowną szansę w Wiśle. Gdy już ją otrzymałeś, od samego początku imponujesz wysoką formą. W czym tkwi sekret Twojej świetnej dyspozycji?
- Ciężko pracowałem na to, żeby móc w końcu pojawić się na boisku. Przerwa wywołana koronawirusem spowodowała, że wszyscy musieli odłożyć swoje plany, więc miałem trochę więcej ponadprogramowego czasu na przygotowanie. Co prawda jeszcze chwilę musiałem poczekać, bo początkowo bronił Thomas Daehne. Wiedziałem, że prędzej czy później ta szansa przyjdzie, a kiedy to się stanie, będę musiał obronić się na boisku swoją postawą. I cieszę się, że odbiór mojej osoby po tych występach jest pozytywny.
Wyróżnienia za mecze ze Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze oraz tytuł Budmat Gracz Miesiąca w czerwcu 2020 roku. Widać, że kibice szybko obdarzyli Cię zaufaniem i doceniają Twoją postawę między słupkami.
- Przede wszystkim chciałbym wszystkim podziękować. Nie ma co ukrywać, że jest to bardzo miłe, kiedy kibice doceniają nasze występy. Już, kiedy podejmowałem decyzję o powrocie do Wisły, to brałem pod uwagę to, że sam dobrze wspominam Płock, grałem tutaj, znam stadion i część pracowników oraz to, że kibice mnie pamiętają. Po powrocie miałem więc u nich pewnie jakiś handicap.
W trzech ostatnich domowych meczach zachowałeś czyste konto. Zakładałeś sobie przed rundą jakieś indywidualne cele w tym zakresie? Jest to dla Ciebie ważne, dodaje motywacji do pracy?
- Ogólnego celu na rundę nie miałem, jedynie taki, żeby jak najszybciej wskoczyć do bramki. Przez to, że od początku nie byłem pierwszym wyborem, ciężko było mi założyć sobie jakikolwiek inny cel, bo nie wiedziałem, w jakiej perspektywie czasu się obracamy. Każdy bramkarz powie jednak, że przed meczem celuje w to, żeby zachować czyste konto i poukładać sobie grę na boisku. Czyste konto to taki stempel jakości, bo nawet jeśli na boisku nic się nie dzieje i nie było celnego strzału, to jest tak samo ważne, jak wtedy, gdy miało się bardzo dużo pracy. Na pewno budujące jest to, że nie straciliśmy żadnej bramki w trzech ostatnich domowych meczach, ale jest to zasługa całego zespołu.
Nasze domowe wyniki w ostatnim czasie się poprawiły, w czym oczywiście miałeś swój udział. Szczególnie zapracowany byłeś w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze. Jak podsumowałbyś swoje dotychczasowe występy?
- Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony, bo czerpię satysfakcję, z tego, co robię. Co więcej, kiedy odbiór mojej osoby jest pozytywny, to tej satysfakcji jest jeszcze więcej, jest wtedy takie poczucie, że dobrze wykonuje się swoją pracę. To z kolei daje kopa do jeszcze większego wysiłku na treningach, skoro przynosi to efekty. Dzięki ostatnim wygranym nabraliśmy rozpędu i mamy nadzieję pójść za ciosem.
Przed nami spotkanie z Koroną Kielce. Uważasz, że żądza rewanżu za porażkę na koniec maja pomoże nam w odniesieniu zwycięstwa?
- Na pewno z tyłu głowy będziemy mieli ten mecz, ale trzeba podejść do tego na spokojnie i konsekwentnie z dyscypliną grać swój futbol. Nie podpalać się w żaden sposób żądzą rewanżu, bo trzeba to po prostu na chłodno zrobić na boisku. Ja wtedy nie występowałem, ale wielu moich kolegów najprawdopodobniej znów zagra, więc mam nadzieję, że uda nam się zakończyć spotkanie z Koroną dobrym wynikiem.
Fot. Piotr Kucza / 400mm.pl