Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Kultowa polska retro strzelanka - Retro Recenzja #39

 

Jako Polacy nie mamy się czego wstydzić w światowej branży gier. Nasz kraj znany jest głównie z serii o Wiedźminie, zwłaszcza trzeciej odsłony. Popularnymi są jeszcze produkcje Techlandu - Dead Island i Dying Light czy niektóre gry indie jak This War of Mine. Kilkanaście lat temu polscy gracze mogli pomarzyć o takich tytułach, więc cieszono się nawet z przeciętnych gier, które nie były zbytnio popularne poza granicami naszego kraju. Z pewnością wyłamuje się z tego jedna strzelanka, którą po latach niemal wszyscy wspominają z charakterystycznej broni - kołkownicy.

Za Painkillera odpowiada studio People Can Fly, którego jednym z założycieli był zasłużony Adrian Chmielarz. Gra została wydana na PC 9 kwietnia 2004 roku. Natomiast w lipcu 2006 roku Painkiller pojawił się również na konsoli Xbox.

W tamtych czasach szalenie popularnymi strzelankami były Quake, Doom czy Unreal Tournament. Dlatego polskie studio postanowiło stworzyć specyficzny mix tych gier - wybrać pojedyncze mechaniki czy kreacje przeciwników, dodać coś od siebie i cieszyć się zarobionymi pieniędzmi. Brzmi dość naiwnie? Ale udało się w stu procentach, a Painkiller do dzisiaj jest uważany za jednego z lepszych polskich FPS-ów.

Głównym bohaterem jest Daniel Garner, który wraz ze swoją żoną ginie w wypadku samochodowym. Jego ukochana trafia do nieba, a sterowany przez gracza Daniel błąka się w zawieszeniu. Chcąc trafić do swojej żony musi odkupić swoje grzechy i pokonać głównych generałów piekła (a ostatecznie samego Lucyfera). Aby tego dokonać gracz będzie pokonywać po drodze hordy przeciwników, a poziomy kończyć się będą wymagającymi starciami z bossami, którzy swoimi olbrzymimi rozmiarami muszą chyba coś sobie rekompensować.

 

Kołkownica oraz olbrzymi bossowie są elementami, dzięki którym pamięta się tę grę do dzisiaj (Painkiller).

 

Sama fabuła nie stanowi elementu, który przyciągał graczy. Najważniejszym była sama rozgrywka - dynamiczna akcja osadzona w dobrze zaprojektowanych poziomach. Painkiller to pierwsza polska gra, która wykorzystywała najnowsze rozwiązania programu Havok2, który oferował wsparcie dla nowych kart dźwiękowych i 3D. Dzięki temu mogliśmy doświadczyć dobrej fizyki - do dzisiaj pamiętam jakie wrażenie robiły ciała wrogów, które były “przytwierdzane” do ścian za pomocą kołkownicy.

Jak już wspomniałem kolejny raz o kołkownicy to warto pochylić się nad uzbrojeniem, które samo w sobie stanowi duży plus Painkillera. Twórcy zaproponowali graczom zaledwie 5 pukawek, ale za to każda z nich miała dwa rodzaje strzałów. Podstawową bronią jest tytułowy painkiller - pierwszy rodzaj ataku powoduje dewastację przeciwnika wirującym ostrzem, a drugi tryb jest harpunem, który przyciąga wroga w naszą stronę. Pozostałym arsenałem jest strzelba, wyrzutnia rakiet, tzw. electro oraz kultowa kołkownica.

Sama kołkownica była szalenie popularna w trybach multiplayer, których nie mogło w tego typu grze zabraknąć. Może ona wystrzeliwać zaostrzone kołki albo granaty. Najlepsi gracze stosowali specjalną kombinację, która była zabójcza praktycznie dla każdego. Po wielu godzinach ćwiczeń można było trafiać lecące granaty kołkami, co powodowało eksplozję. Była to bardzo wymagająca umiejętność, ponieważ oba rodzaje amunicji poruszają się po innej trajektorii. Sama rozgrywka wieloosobowa nie różniła się od tego, co gracze znali z Unreal Tournament czy Quake’a. Można było brać udział w pojedynkach drużynowych lub trybach każdy na każdego. Poza planszami znanymi z fabuły dla pojedynczego gracza twórcy przygotowali dodatkowe poziomy wyłącznie dla trybu multi np. Koloseum.

 

Momentami przeciwnicy wręcz latali w powietrzu, a niektóre lokacje potrafiły sprawić dużo problemów (Painkiller).

 

W listopadzie 2004 roku People Can Fly wypuścili samodzielny dodatek do swojego popularnego tytułu. Painkiller: Battle out of Hell kontynuował wątek fabularny z podstawowej wersji - tym razem składał się z 10 poziomów. Usprawniono silnik graficzny oraz dodano dwie nowe bronie - bełtacz oraz peem. Nowych map doczekał się również tryb wieloosobowy.

Mimo ciekawego arsenału i kilku interesujących pomysłów (np. odblokowywane karty tarota, które zapewniają bonusy) Painkiller miał też bez wątpienia wady. Atakujący nas przeciwnicy nie byli zbytnio zróżnicowani. Co więcej, pochwalić się mogli niemal zerową sztuczną inteligencją - chmary wrogów po prostu biegły w kierunku gracza najkrótszą dostępną drogą. Drugim minusem jest oprawa graficzna. Painkiller nie był brzydki, ale przypominam, że w 2004 roku premierę miał rewelacyjny Half-Life 2 czy GTA: San Andreas. Z drugiej strony Polacy z People Can Fly z pewnością nie mieli takiego budżetu jak wymienione gry, więc starali się jak mogli.

 

Garść ciekawostek:

- sprzedało się ponad 300 tysięcy egzemplarzy Painkillera.

- Za charakterystyczną muzykę podczas walk z hordami demonów odpowiada działający do dzisiaj polski zespół heavy metalowy Mech.

- Gra została objęta cenzurą w Niemczech, co było w tamtych czasach standardem dla tego kraju. Barwę tryskającej krwi zmieniono na zielony, a efekty rozczłonkowywania zostały całkowicie usunięte.

- Poziomy, które przemierza Daniel Garner są wzorowane na prawdziwych lokacjach np. zamek jest bardzo podobny do twierdzy z miejscowości Będzin, a opera przypomina wnętrze Wiedeńskiej Opery Narodowej.

- W angielskiej wersji językowej głosu głównemu bohaterowi udzielił Jon St. John ten sam, który odpowiada za charakterystyczne teksty z popularnego wtedy Duke Nukem.

- Kolejne odsłony serii przypadały innym, zagranicznym studiom. W 2007 roku premierę miał Painkiller: Overdose, który zbierał jeszcze dość pozytywne opinie. Od odsłony Resurrection z 2009 roku seria pikuje w dół, a kolejne części są bardzo marnymi próbami wskrzeszenia kultowej “jedynki”.

 

Obecnie dostępnych dla graczy jest mnóstwo gier FPS - są one często lepsze i z pewnością ładniejsze, niż obchodzący niedawno osiemnaste urodziny Painkiller. Jednak strzelanka studia People Can Fly jest świadectwem, że Polacy potrafili produkować dobre gry jeszcze przed erą Wiedźmina. Sam Painkiller, mimo że się zestarzał, to dzisiaj dostarcza takich samych emocji jak kilka lat temu. W końcu kto nie lubi czasem rozwalić chmary demonów w rytm metalowej muzyki?

 

Wcześniejsze gry w serii Retro Recenzji, kliknij i zobacz:

StarCraft, Half-Life, Max Payne, Heroes 3, GTA2, Syberia, Medal of Honor, Commandos, Diablo II, Twierdza, Worms: Armageddon, S.T.A.L.K.E.R, Postal 2, GTA: Vice City, Age of Empires 2, NFS: Most Wanted, Gothic, Kangurek Kao, Call of Duty, Warcraft III, Another World, Wiedźmin, Mafia, Książę i Tchórz, Sacred, THPS2, Harry Potter 1&2, Fable, Wolfenstein, Emergency, Tomb Raider, This War of Mine, Metro 2033, Broken Sword, The Sims, God of War, Robin Hood, Mortal Kombat

 

 

Nafciarz94

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni