Kwietniewski: Idzie to w dobrą stronę
Mikołaj Kwietniewski w ostatnim czasie jest etatowym rezerwowym Wisły Płock, który swoimi wejściami wprowadza sporo zamieszania w szeregach rywali. W trzech ostatnich spotkaniach skrzydłowy-młodzieżowiec zanotował dwie asysty na wagę naszych zwycięstw z Chemikiem Moderatorem Bydgoszcz i Rakowem Częstochowa, a dodatkowo to po faulu na nim padła bramka na 2:1 przeciwko Wiśle Kraków.
- To, że zaliczyłem dwie asysty utwierdza mnie w tym, żeby dalej ciężko pracować i udowodnić swoją wartość. Zawsze fajnie jest mieć liczby , bo to może pomóc w walce o wyjściowy skład. Do Wisły przyszedłem, żeby grać od pierwszej minuty i mam nadzieję, że wkrótce tak będzie - powiedział Kwietniewski.
Mikołaj w naszych barwach zadebiutował na inaugurację sezonu 2019/2020 w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (1:1). Później miał drobne problemy zdrowotne, z którymi na szczęście już się uporał, i wrócił do gry pod koniec września. Jak oceni swoje dotychczasowe występy w PKO Ekstraklasie?
- Najdłużej - blisko 20. minut - zagrałem przeciwko Wiśle Kraków. Po wejściu na boisku po faulu na mnie Damian Michalski zdobył bramkę na 2:1, a poza tym miałem też fajny strzał z dystansu, szkoda, że nie wpadło. W ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa wszedłem z kolei na kilka minut i zaliczyłem asystę przy trafieniu Piotrka Tomasika, także wydaje mi się, że idzie to w dobrą stronę i jestem zadowolony ze swojej dotychczasowej postawy - tłumaczył nasz rozmówca.
W poprzednim sezonie 20-letni pomocnik występował na wypożyczeniu z Legii Warszawa do pierwszoligowej Bytovii Bytów, a w obecnych rozgrywkach na zasadzie transferu czasowego trafił do naszego klubu. Jakie różnice między zapleczem, a ekstraklasą zauważył zawodnik grający w Wiśle z numerem 14? - Moim zdaniem w ekstraklasie jest trochę więcej miejsca do gry w piłkę, a na pewno większa jest też intensywność spotkań. W I lidze dominuje zaś walka.
Na trudną walkę o poprawienie naszego dorobku punktowego musimy nastawić się również w najbliższy piątek. 4 października o godzinie 18:00 na starcie 11. serii spotkań PKO Ekstraklasy do Płocka zawita Arka Gdynia, która początku sezonu nie może zaliczyć do udanych. Pomimo tego ostatnio Arkowcy wysoko pokonali ŁKS Łódź (4:1) i zremisowali bezbramkowo z mistrzem Polski Piastem Gliwice.
- Przed nami bardzo ciężki mecz, ponieważ Arka w dwóch ostatnich meczach zdobyła cztery punkty i z racji tego, że jest obecnie z tyłu tabeli na pewno będzie chciała poprawić swój dotychczasowy bilans. Gdynianie tak samo jak my potrzebują punktów i będą grać jak o życie, bo każdy chce się utrzymać w ekstraklasie. Rywale przyjadą do nas z nastawieniem na wygraną, ale my musimy robić swoje, wyjść agresywnie i tak jak do tej pory walczyć do końca o trzy punkty - zakończył Mikołaj.