Marek Brzozowski: „Dostarczyć fajny, kompletny produkt”
Jakie zmiany przeszła przez ostatnie pół roku Akademia Wisły Płock i czy można być zadowolonym z osiągniętych wyników? Dlaczego jedne drużyny muszą „pracować na inne” i w czym pomógł Akademii kontakt z trenerem Staňo? Czym są fundamenty gry i dlaczego zima jest kluczowym okresem dla naszych zespołów? Poza tym o coraz ważniejszych kompetencjach trenerów, współpracy z działem skautingu i drużynie dziewczynek – o tym wszystkim porozmawialiśmy z dyrektorem ds. szkolenia Wisły Płock Markiem Brzozowskim. Ostrzegamy – jest długo!
Zacznijmy od takiego najogólniejszego podsumowania minionych sześciu miesięcy w Akademii.
Najważniejsza rzecz, o której na początku chciałbym powiedzieć, to gratulacje dla trenerów, bo w ocenie mojej i trenerów koordynatorów była to bardzo udana runda. Cele w stu procentach zostały zrealizowane i uważam, że to jest przede wszystkim czynnik ludzki. Myślę, że nasi trenerzy to grupa ludzi, która jest w tym momencie dobrze zainspirowana, która widzi możliwości rozwoju dla zawodników i dla siebie. Występujemy też w coraz lepszych rozgrywkach, które trenerów rozwijają i uczą nowych doświadczeń. To wszystko było dla nas najważniejsze – żeby dobra praca trenerów przynosiła nam wymierne efekty w dobrych wynikach i rozwoju zawodników.
Co się zmieniło przez ostatnie pół roku w Akademii?
Koordynatorem pionu U10-U13 został Jarosław Berliński, a Tomasz Śmiechowski został Koordynatorem Zarządzającym. Pionem przygotowania motorycznego pełni zarządza teraz Filip Skupiński – wcześniej przez dwa lata planowaniem zajmowała się firma Better Way. Do pionu bramkarzy dołączył Jacek Skrzyński, który jest również trenerem bramkarzy w reprezentacji Polski U-16. Ale przede wszystkim po raz pierwszy w historii mamy dwie CLJ-ki, co też zwiększyło wymagania co do nas, bo poziom tych rozgrywek, jak można się było spodziewać, jest wyższy niż na terenie samego województwa. Wiele rzeczy się dowiedzieliśmy o naszych trenerach i zawodnikach, o tym co możemy jeszcze poprawić. Tak naprawdę w tym najstarszym pionie pracowaliśmy teraz trzecią rundę w systemie 1-3-5-2. To funkcjonuje już bardzo dobrze i myślę, że w każdym z roczników jesteśmy pod tym względem powtarzalni, a na tym nam bardzo zależało. Chcieliśmy też, żeby nasi zawodnicy byli dostrzegani również poza Płockiem i to widzimy po powołaniach naszych zawodników na zgrupowanie Future Pro oraz na zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski – na U-16 był bramkarz Oskar Klat, następnie na Future Pro Bartosz Rolnik i Kacper Kuczyński, a na konsultacji kadry U-15 był Mateusz Leśniewski. Cieszymy się, że nasza praca jest widoczna u trenerów pracujących w PZPN.
Jeśli chodzi o młodszych chłopców, tu falowo są już oni powoływani do kadry Mazowsza, przede wszystkim w rocznikach 2010 i 2011 oraz do powstającej dopiero kadry 2012, więc cieszymy się, że „nasi” stają się znaczącą grupą w województwie. To też pokazuje, że kierunek, który obraliśmy, przynosi efekty.
Omówmy teraz wyniki poszczególnych drużyn.
Zaczniemy od najstarszych. W kategorii U-19, gdzie trenerem jest Paweł Śpiegowski, był postawiony cel awansu do ligi makroregionalnej, która w przyszłej rundzie da nam możliwość Centralną Ligę Juniorów U-19, co jest naszym celem na wiosnę. Ta drużyna, złożona głównie z zawodników z rocznika 2005, grała w lidze 2004. Można powiedzieć, że są to specjaliści od awansów, bo w poprzednim sezonie wywalczyli promocję do CLJ dla rocznika 2006. Tym razem wywalczyli awans do makroregionu dla siebie i na wiosnę też będą walczyli dla siebie. Ogromne brawa dla tej grupy zawodników i dla ich trenerów.
Tutaj trochę się zatrzymajmy i wyjaśnijmy jak wygląda tutaj gra z rundy na rundę.
Od tego sezonu mamy reorganizację rozgrywek i w kategorii U-17 i U-19 jest to sezon dwurundowy, czyli u nich spadki i awanse są po dwóch rundach. Natomiast w kategorii U-15 sezon jest jednorundowy, więc zarówno po rundzie jesiennej, jak i wiosennej są spadki i awanse. Droga do CLJ U-19 jest inna niż pozostałe, bo najpierw po jesieni trzeba uzyskać promocję do makroregionu – dwa najlepsze zespoły z każdego województwa, w naszym przypadku z mazowieckiego, podlaskiego, łódzkiego i warmińsko-mazurskiego, tworzą ośmiozespołową ligę makroregionalną i promocję do CLJ na kolejny sezon z tej ligi uzyska jeden najlepszy. Nie ma żadnych dodatkowych meczów, żadnych baraży – po prostu zwycięzca ligi dostaje w przyszłym sezonie możliwość rywalizacji w CLJ U-19, czyli dla rocznika 2005. To zostało w połowie zrealizowane – w lidze wojewódzkiej zajęliśmy pierwsze miejsce. Czekają nas teraz dalekie wyjazdy i poważna rywalizacja, ale ci zawodnicy mają już 18 lat i tu możemy już mówić o stawianiu poważnych celów sportowych. Oni też wiedzą o tym, że to jest dla nich szansa, żeby w przyszłym sezonie zagrać w tych najbardziej poważnych rozgrywkach młodzieżowych w kraju.
Nie ukrywam, że zależy nam na tym, żeby mieć komplet tych CLJ-tek, bo jest to fajna promocja dla zawodników, ale i poziom oraz intensywność tych rozgrywek jest wysoki. Chcemy, żeby szczególnie ci chłopcy w wieku 16, 17 i 18 lat mieli możliwość szkolić się w Wiśle Płock i występować w rozgrywkach, które pozwolą im się maksymalnie rozwinąć.
Dobrze, a nasze pozostałe drużyny?
W kategorii U-18 (trener Robert Gucwa) chcieliśmy, żeby zespół się spokojnie utrzymał. Grają tam zawodnicy, którzy nie mieli może możliwości grać w CLJ U-17 i w lidze U-19, ale cały czas na nich liczymy, chcemy żeby byli w identycznym procesie treningowym i jeśli ktoś tylko z tej drużyny się wyróżnia, dostaje swoją szansę albo w U-19, albo w U-17. Skoro o tym mowa, to w CLJ U-17 (trener Piotr Górnicki) cieszy nas wynik, ale i styl, w którym ten wynik został osiągnięty. Myślę, że jako beniaminek wprowadziliśmy nową jakość do tych rozgrywek, bo oprócz Legii jesteśmy drugim zespołem, który zdobywa tak dużo bramek. Oczywiście sporo ich też tracimy, co jest dla nas informacją, nad czym powinniśmy popracować w okresie przygotowawczym, natomiast nam zależało, żebyśmy prezentowali ofensywny futbol i zdobywali dużo bramek, żeby ta drużyna była kreatywna i myślę, że tak wyglądaliśmy i tak jesteśmy postrzegani. Cieszy, że najlepszy strzelec tej drużyny, Szymon Leśniewski, był z pierwszym zespołem na tournée na Słowacji i zebrał pierwsze seniorskie szlify. To jest powód do zadowolenia dla nas wszystkich, bo tak naprawdę celem nadrzędnym jest to, żebyśmy wychowywali jak najwięcej zawodników do pierwszej drużyny i mamy nadzieję, że przygoda Szymona z jedynką będzie kontynuowana i będzie się wspinał po tej drabince, budując coraz mocniejszą pozycję w klubie. Robimy wszystko, żeby byli też kolejni i myślę, że tacy są – nie będziemy teraz może wymieniać ich nazwisk, żeby ich nie przemotywować, mamy zawodników, którzy w perspektywie roku, dwóch czy trzech będą predysponować do tego, żeby znaleźć uznanie w oczach trenera pierwszej drużyny.
Jeśli chodzi o kategorię U-16 (trener Jarosław Berliński), tam był cel wygrania ligi wojewódzkiej i awansu do ekstraligi. To zostało zrealizowane. Widać duży skok jakościowy tej drużyny i to, że ona zbudowała się mentalnie, gdzie wcześniej na tym polu mieliśmy różne problemy, więc pracowaliśmy nad tym z trenerami i panią psycholog. Widać, że ci zawodnicy uwierzyli w siebie i w zespół, i naprawdę pewnie awansowali do ekstraligi, w której będą mogli teraz rywalizować na dobrym poziomie, bo z Legią, Escolą, czy Polonią, czyli drużynami, które jeszcze rok temu grały w CLJ.
W kategorii U-15 prowadzonej przez trenera Mateusza Lewandowskiego, czyli w CLJ – tu jesteśmy bardzo zadowoleni. Pierwsza część sezonu bardzo trudna dla tych młodych chłopców, zapłacili frycowe i wyniki nie szły w parze z dobrą grą i stylem, bo mimo niego często traciliśmy punkty. Ale kiedy już ta pierwsza trema minęła, zobaczyliśmy zespół, jaki chcielibyśmy oglądać, czyli w ostatnich pięciu kolejkach pięć zwycięstw, w tym takie dość spektakularne na Legii po świetnej grze. Cieszy rozwój indywidualny tych zawodników i to, że są dostrzegani przez trenerów z PZPN-u, tak jak wspomniani wcześniej Bartek Rolnik, Kacper Kuczyński i Mateusz Leśniewski. Widać, że ten zespół idzie w bardzo dobrym kierunku. Ligę skończyli na piątym miejscu, mając tyle samo punktów, co drużyna z trzeciego. Myślę, że już po tej pierwszej tremie w rundzie wiosennej będziemy mogli jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność w rozgrywkach, bo mamy bardzo dobrych zawodników i bardzo dobry sztab, więc możemy spokojnie patrzeć w przyszłość.
Kategoria U-14 (trener Dominik Ciarkowski) – to jest pierwszy sezon rocznika 2009 w futbolu jedenastoosobowym. To były duże zmiany dla tych chłopców, bo po pierwsze to przejście z dziewiątek na jedenastki, po drugie zmiana ligi okręgowej na ligę wojewódzką, do tego ilość i natężenie treningów po przejściu na duże boisko, zmiana trenera przed sezonem. To było ważne pół roku dla tych chłopców, którzy zdali egzamin i jesień zakończyli na trzecim miejscu w tabeli, spokojnie utrzymując się w rozgrywkach. Poradzili sobie z tym trudnościami i teraz jesteśmy na fali wznoszącej, gdzie skupiamy się na rozwoju indywidualnym tych zawodników, żeby później mogli realizować stawiane przed nimi cele taktyczne.
Jak wygląda kwestia spadków i awansów do Centralnej Ligi Juniorów? Czy jedne roczniki pracują na drugie?
Wygląda to tak, że jeżeli na przykład rocznik 2008 spadłby z CLJ, rocznik 2009 nie może do niej awansować. Jeśli 2008 się utrzyma, za rok w CLJ U-15 zagra 2009, a jeżeli nie mielibyśmy żadnej drużyny w CLJ w tej kategorii wiekowej, 2009 walczyłoby o awans dla siebie. Tak samo jest również w U-17 i U-19. Dla nas ważne jest, żeby zachować tę ciągłość i żebyśmy z roku na rok nie martwili się, że możemy stracić te rozgrywki. Można powiedzieć, że w tej rundzie nie było takiego zagrożenia. Nawet kiedy 2008 przez moment znalazło się w strefie spadkowej, wiedzieliśmy, że ten zespół sobie z tym poradzi.
Przejdźmy do tego, co działo się w młodszych rocznikach.
Wszystkie zespoły poniżej piłki jedenastoosobowej grają w ligach okręgowych. Mówiąc tu o wynikach, podkreślając jednocześnie, że w tej kategorii nie są one najważniejsze, należy zaznaczyć, że Wisła jest tu hegemonem okręgu płockiego i w zasadzie w każdych tych rozgrywkach wygrywa. Dla nas jest ważne, żeby w trakcie sezonu wszystkie zespoły rozgrywały mecze sparingowe i turnieje ogólnopolskie, żeby mierzyć się z zespołami z całej Polski. Tak też w tej rundzie było. Współpracowaliśmy z Pro Turniejami, dzięki czemu praktycznie co tydzień jeździliśmy do Lichenia, gdzie zjeżdżała się cała Polska i mogliśmy rywalizować z mocnymi zespołami z kraju i zagranicy. W tych rocznikach mamy tak naprawdę pracę u podstaw, bez wywierania na tych zawodnikach presji wyniku – oni mają się rozwijać, ma im to sprawiać jak najwięcej radości.
W najmłodszych rocznikach w zasadzie mamy sport przez zabawę. To jest taki okres, gdzie chcemy zawodników przygotować przede wszystkim pod kątem technicznym i w kategorii U-12/U-13 techniczno-taktycznym, żeby później przejście z dziewiątek na jedenastki było łagodniejsze i żeby byli przygotowani pod nasz model gry. Po to też w sierpniu wprowadziliśmy modyfikacje w programie szkolenia w kategoriach od U-6 do U-13. Wcześniej przez pół roku we wszystkich funkcjonowaliśmy w ośmiu fundamentach gry, natomiast od sierpnia w czterech najmłodszych kategoriach zostaliśmy przy czterech fundamentach, bo uznaliśmy, że dla tych dzieci osiem jest trochę za trudne.
A co oznacza w ogóle to hasło „fundamenty gry”?
Słowo „fundament” nie jest tu przypadkowe. To są zasady gry, taka mapa jak uczyć gry w piłkę nożną i jej rozumienia, na przykład jak chcemy zdobywać przestrzeń w danej sytuacji, jak asekurować w ofensywie. W starszych kategoriach, w futbolu jedenastoosobowym to jest podstawa, żeby wszystkie te fundamenty znać i oczywiście to zawsze idzie w parze z rozumieniem gry. Natomiast młodsze dzieci nie muszą jeszcze w tym tak dokładnie funkcjonować i wszystkiego rozumieć, dlatego dołożyliśmy im więcej zabawy, a w kategoriach, które grają w siódemkach i w dziewiątkach utrzymaliśmy osiem fundamentów gry. Ułatwia nam to też pracę, jeśli chodzi o certyfikację, bo tam musimy tworzyć plany półroczne i wygląda to tak, że każdy tydzień to inny fundament. Przechodzimy po cztery fundamenty w defensywie i cztery w ofensywie, one się przeplatają i co osiem tygodni wracamy do pierwszego fundamentu.
Tak bardziej obrazowo, co to są te fundamenty gry? Gdybyśmy chcieli wytłumaczyć to kompletnemu laikowi, to w jaki sposób?
W największym skrócie: są to cztery fundamenty w atakowaniu, czyli: wykorzystanie przestrzeni, atakowanie przestrzeni, wsparcie progresywne i asekuracja ofensywna oraz cztery w obronie: powstrzymanie, kompaktowość, równowaga i asekuracja w defensywie. Te hasła są dalej rozbite na cele techniczno-taktyczne, czy to podanie piłki, czy przyjęcie piłki, czy działania bez piłki – jest tego bardzo dużo. Trenerzy w programie mają rozpisaną taką mapę, co robimy w momencie kiedy zawodnik posiada piłkę, co kiedy nie posiada piłki, w defensywie na przykład czy w danym momencie atakuje zawodnika z prawej strony, czy z lewej, czy jest asekurowany, czy nie jest asekurowany. To jest taka gotowa mapa, można powiedzieć, że taka ściąga dla trenerów, gdzie tam nie ma się gdzie pomylić i nawet jak ktoś o czymś zapomni, to zawsze może sobie zajrzeć do tego programu i te wszystkie rzeczy są tam zawarte. Łatwo też planować jednostkę treningową, bo wszystkie cele do każdego fundamentu są rozpisane i to jest wybór trenera, który akurat cel chce wybrać na dany tydzień, bo zna swój zespół najlepiej i wie, czego mu potrzeba.
Pracujemy tak od półtora roku i oczywiście co jakiś czas pojawiają się modyfikacje tego programu. W sierpniu zmieniliśmy nieco strukturę treningu – zwiększyliśmy procentowo czas treningu poświęcony na technikę indywidualną. Dodaliśmy tam 10% i myślę, że za rok-dwa będzie to widoczne. W młodszych pionach koordynator przygotowania motorycznego wprowadził dodatkowe wstawki, które dotyczą przede wszystkim sprawności ogólnej. Dwa razy w tygodniu ci chłopcy piętnaście minut przed treningiem wykonują takie wstawki – można powiedzieć, że to są takie korepetycje do tego, czego nie robią na lekcjach wychowania fizycznego. Chcielibyśmy to w taki sposób, na ile nam tutaj możliwości pozwalają, zniwelować. Jest to trzydzieści minut w ciągu tygodnia, czyli dwie godziny w ciągu miesiąca. Liczymy w ciągu tych czterech lat, kiedy ci chłopcy funkcjonują w tym pionie, w jakiś sposób uda nam się zniwelować te rzeczy, które chcielibyśmy, żeby już były zrobione na przykład w szkole, a nie zawsze tak jest. Zaczęliśmy to dopiero kilka miesięcy temu, więc efekty przyjdą za jakiś czas.
Co więcej, wprowadziliśmy też w najmłodszym pionie raz w tygodniu dodatkowy trening, jeżeli chodzi o sprawność ogólną. Wcześniej w dwóch najmłodszych kategoriach wiekowych były dodatkowe zajęcia judo, w dwóch kolejnych już ich nie było i dopiero od U-10 wprowadziliśmy podstawy treningu motorycznego. Teraz załataliśmy tę dziurę i we współpracy ze Sportowym Płockiem chłopcy z roczników 2015 i 2014 mają raz w tygodniu treningi na sali z materacami po to, żebyśmy podnosili ich sprawność ogólną. Czyli docelowo ma to wyglądać tak, że przez pierwsze dwa lata będzie judo, potem dwa lata te dodatkowe treningi usprawniające i po nich zawodnicy wchodzą w ten nasz program motoryczny, który na początku opiera się na animal moves plus wzorce ruchowe podstawowych ćwiczeń motorycznych. Myślę, że mamy to wszystko teraz spięte i w całym programie od sześciolatka nie mamy żadnej dziury, więc wygląda to tak, jak powinno.
Żeby szkolić najlepszych zawodników, potrzebujemy najlepszych trenerów – co się u nas dzieje w tym kierunku?
Staramy się cały czas inwestować w kompetencje trenerskie i organizujemy szkolenia wewnętrzne – czy to moje lub koordynatorów z trenerami, czy nasze spotkania i omawianie realizowanego planu, rozmowy o tym, co się dzieje, jak zawodnicy reagują na ten program i czy nie ma potrzeby jakichś korekt. Staramy się, żeby takie spotkania odbywały się przynajmniej raz w miesiącu, ale nie jest to cyklicznie, bo trzeba przyznać, że największym wyzwaniem jest znaleźć na nie czas, bo program jest napięty, a wielu trenerów pracuje w dwóch kategoriach wiekowych. Tak naprawdę, żeby zebrać wszystkich, musielibyśmy te szkolenia robić o 21:00, bo dopiero wtedy trenerzy są wolni. Dużo informacji wysyłamy mailowo, przekazujemy w formie prezentacji. Natomiast w ciągu rundy dwa-trzy takie szkolenia muszą się odbyć. Jest tego troszeczkę więcej w tym najstarszym pionie, a najmniej w najmłodszym.
Przynajmniej raz w roku chcemy, żeby odbyło się takie duże szkolenie. W zeszłym roku było to szkolenie z trenerami z niemieckiej Bundesligi, natomiast niedawno po zakończonej rundzie mieliśmy szkolenie Impopleksis z Tomaszem Wilczewskim, które dotyczyło przede wszystkim kompetencji miękkich, które w dzisiejszych czasach są niezwykle ważne, a wszystko idzie w tym kierunku, że niedługo będą pewnie kluczowe w pracy trenerskiej. Chcieliśmy psychopedagogiką i komunikacją na linii zawodnik-trener zająć się trochę szerzej, szukaliśmy do tego odpowiedniej osoby i odpowiedniego szkolenia, żeby to była inspiracja dla naszych trenerów i żebyśmy wszyscy zobaczyli, że można inaczej, że zmieniający się świat i zmieniająca się piłka nożna też w zmienia wymagania w stosunku do trenerów. Liczy się nie tylko warsztat boiskowy, ale i kompetencje miękkie, a budowanie relacji i spójności w zespole jest coraz ważniejsze, bo wiele dzieci żyje wirtualnie, od wielu lat dochodzi wychowanie bezstresowe i dzieci różnie reagują na jakąkolwiek krytykę, zwracanie uwagi i trzeba do tej materii podchodzić bardzo delikatnie. Myślę, że to szkolenie bardzo nam wszystkim pomoże, bo oddźwięk trenerów jest bardzo pozytywny, od tamtej soboty wszyscy o tym dyskutujemy. Myślę, że każdy znalazł tam dużą część dla siebie i zobaczył, że możemy pewne rzeczy robić lepiej i nie ukrywam, że chcielibyśmy kontynuować te szkolenia z Tomaszem Wilczewskim. Ostatnie trwało osiem godzin i wydaje się, że było dość obszerne, ale tak naprawdę okazało się, że jest tam kilka takich aspektów, które chcielibyśmy rozwinąć w formie bardziej praktycznej, na boisku, w środowisku treningowym. Rozważamy organizację podobnego szkolenia dla rodziców, bo budowanie relacji na linii klub-zawodnik-rodzic też jest bardzo ważne i to jest przestrzeń, nad którą warto się pokłonić.
Jakie mamy plany na następne pół roku?
Myślę, że najważniejszy jest teraz plan na najbliższe trzy-cztery miesiące, czyli na okres przygotowawczy. Jeśli chodzi o tych najstarszych chłopców, będziemy grali z najlepszymi akademiami w Polsce. Nasza marka jest coraz mocniejsza, więc udało się zaplanować praktycznie dla wszystkich drużyn bardzo mocne sparingi i co tydzień będzie granie na najwyższym poziomie. Dodatkowo zorganizowaliśmy wyjazdy zagraniczne. Zawodnicy, którzy grają w CLJ U-15 i U-17 pojadą na trzy dni do Niemiec. Zagrają tam sparingi z Fortuną Düsseldorf, Viktorią Köln i Rot-Weiss Essen, czyli zespołami młodzieżowej Bundesligi i to też będzie dla nas świetny materiał poglądowy, żeby zobaczyć jak wyglądamy na tle drużyn z poziomu europejskiego. Dodatkowo drużyny U-14, U-13 i U-12 pojadą do Žiliny – troszkę pomógł w tym trener Staňo. Te wyjazdy będą połączone ze stażami trenerskimi – kilka dni wcześniej pojedzie czterech trenerów do Bayeru Leverkusen, tam spędzą cztery dni i potem dołączą do drużyn, które przyjadą na weekend rozegrać sparingi. Podobnie będzie na Słowacji – czterech albo pięciu trenerów od poniedziałku będzie w akademii Žiliny, a w środę dojadą tam zawodnicy ze wspomnianych trzech drużyn i rozegrają tam sparingi. Dla nas to okazja zagrać ciekawe mecze i popatrzeć z innej perspektywy na szkolenie młodzieży. Mamy tutaj jakiś pogląd, bo wiemy jak pracują trenerzy Staňo i Guľa, sam wielokrotnie z nimi o tym rozmawiałem i tak ramowo wiem jak to wygląda, ale chciałbym to zobaczyć z bliska i mam nadzieję, że dzięki temu wyciągniemy swoje wnioski, zainspirujemy się i być może będzie to okazja, żeby coś jeszcze w naszym programie zmodyfikować.
Kontynuując, dla najstarszych zawodników jest zaplanowany tygodniowy obóz w Ożarowie. Zima jest nieprzewidywalna, dlatego wybraliśmy właśnie to miejsce – w Ożarowie mamy pełnowymiarowe boisko pod halą pneumatyczną i wiemy, że przez cały tydzień będziemy tam trenować w bardzo dobrych warunkach. Mówimy tu o zawodnikach od U-14 do U-19 – oni mają konkretny plan do zrealizowania. Jeśli chodzi o te młodsze kategorie, okres zimowy to też jest dla nas ważny czas, bo w trakcie trwania sezonu gramy tutaj w okręgu, a w zimę chcemy grać z mocnymi przeciwnikami, czy to w Płocku, czy pojeździć trochę po Polsce na trójmecze, turnieje. Chcemy zobaczyć czy idziemy w dobrym kierunku, co możemy jeszcze poprawić i czego nam brakuje, a to pokaże nam granie z lepszym, więc najbliższe trzy miesiące będą kluczowe dla tych najmłodszych kategorii wiekowych. Myślę, że trenerzy nie mogą się już doczekać, ale i dla tych chłopców to jest doświadczenie, żeby w przyszłości nie robił na nich wrażenia wyjazd na mecz z Legią Warszawa czy Lechem Poznań, tylko żeby byli do tego przyzwyczajeni, jeździli jak na każdy normalny mecz, żeby nie blokował ich stres i mogli pokazywać to, co potrafią.
Wspomniał dyrektor o trenerach Staňo i Guľi – czy oni się jakoś angażują w życie Akademii, chcą jakoś pomóc?
Kontakt z trenerami jest bardzo dobry. Nawet niedawno, jeszcze przed wyjazdem pierwszego zespołu na tournée miałem dłuższe spotkanie z trenerami Staňo i Guľą. Opowiadałem im o tym, co tutaj robimy, jak wyglądamy, mówiliśmy o najzdolniejszych zawodnikach. Wiemy, że jest grupa takich, którzy może jeszcze nie są gotowi na treningi z pierwszą drużyną, ale z każdym kolejnym rokiem będziemy mogli ich dostarczać do pierwszego zespołu. Żeby wspomóc rozwój ich talentów rozważamy taki pomysł, żeby co jakiś czas mogli oni jednorazowo trenować z jedynką. Chcielibyśmy jako Akademia po takim treningu dostawać feedback nad czym jeszcze z tymi zawodnikami pracować, żeby byli w przyszłości gotowi na regularne zajęcia z drużyną ekstraklasową. Po takim treningu będziemy chcieli te rzeczy wprowadzać do naszego planu. Po dwóch-trzech miesiącach znowu zawodnicy odwiedziliby trening pierwszego zespołu i zobaczylibyśmy, czy wykonaliśmy swoje zadanie i poprawiliśmy te rzeczy, które wcześniej gorzej funkcjonowały. Chcielibyśmy, żeby tak to wyglądało i żeby to był bodziec dla tych chłopców, którzy zobaczą jak dużo jeszcze pracy przed nimi, bo w tym sporcie jest potrzebna przede wszystkim pokora i ciężka praca, a bez tych dwóch rzeczy jest ciężko spełniać marzenia. Czasami ten plan trzeba odłożyć o rok, o dwa, o trzy, ale nie zniechęcać się, tylko żeby taki trening był inspiracją do jeszcze cięższej pracy – może jeśli dawałem z siebie 100%, to trzeba dać 110. W tym kierunku chcemy iść, bo głównym celem Akademii jest to, żeby dostarczać „fajny produkt” pierwszemu zespołowi, ale nie wybrakowany, tylko kompletny.
Powiedzmy jeszcze kilka słów o współpracy z działem skautingu.
Bardzo dobrze mi się współpracuje z dyrektorem Arkadiuszem Stelmachem. Jestem bardzo zadowolony z tego jak wygląda budowanie profilów zawodników pod nasz model gry, jak wygląda dobór odpowiednich kandydatów do naszej Akademii, przygotowanie testów i dopinanie szczegółów transferowych. Odbyliśmy z dyrektorem setki rozmów, czy to bezpośrednio twarzą w twarz, czy telefonicznie, mailowo, przez komunikatory internetowe… Obecnie już w wielu kwestiach rozumiemy się praktycznie bez słów.
Na koniec zapytam o coś, co mnie osobiście interesuje, czyli drużynę dziewczynek – jak to się rozwija, jakie są perspektywy na przyszłość?
Kiedyś była próba stworzenia takiej drużyny, nie udało się, ale po pewnym czasie powstała grupa naborowa. Na początku nikt nie miał za dużych oczekiwań w stosunku do tego projektu, natomiast teraz tak się to rozwija, że… No wiadomo, że tu pomaga to, że jest drużyna seniorska, że zaangażował się w to trener Adrian Piankowski, który te seniorki prowadzi, ale i organizuje dodatkowe treningi dla dziewczynek z okręgu. Okazuje się, że ta grupa, która funkcjonuje w SSM Wiśle się rozbudowała i już po tak krótkim okresie pracy dziewczynki są regularnie powoływane na zgrupowania kadry Mazowsza. Fajną pracę wykonuje trener Rafał Kaczorowski, który docelowo zajmuje się tylko pracą z dziewczynkami – widać, że wkłada w to dużo serca, jest bardzo zaangażowany i dziewczynki coraz więcej wyjeżdżają na turnieje, sparingi, więc coraz więcej rywalizują. Można już powiedzieć, że utworzyła się nam już prawdziwa grupa, bo jeżeli taka zawodniczka trenuje już półtora roku i jeszcze nie zrezygnowała, to znaczy, że złapała bakcyla i sprawia jej to frajdę, pewnie jest już pasją. Dla nas jest to bardzo ważne, bo się obawialiśmy tego, że ta grupa naborowa znowu nam się zaraz rozpadnie, że dziewczynki nie będą chciały trenować. Trenerzy Marcin Lig i Dariusz Grodkiewicz zrobili tam dobrą podbudowę, teraz jest tam trener Kaczorowski, któremu dalej pomaga trener Grodkiewicz. Wcześniej drużyna nie uczestniczyła w żadnych rozgrywkach i tylko trenowała, miała gry wewnętrzne, bo to była typowa grupa naborowa, a teraz są już gotowe, żeby rywalizować, grają sparingi z chłopcami, uczestniczyły z nimi w lidze okręgowej, więc idziemy cały czas do przodu.
Podoba mi się też ta inicjatywa trenera Piankowskiego, gdzie co jakiś czas, przy udziale zawodniczek z drużyny seniorek odbywają się treningi dla wszystkich chętnych z okręgu. Jest tam dużo frajdy, dobrej zabawy i zachęty dla dziewczynek do uprawiania piłki nożnej. Myślę, że mamy tu teraz odpowiednie osoby do tego, żeby rozwijać piłkę kobiecą – mówię tu o Adrianie Piankowskim i Rafale Kaczorowskim, któremu praca z dziewczynkami sprawia przyjemność. Bo trzeba tez powiedzieć, że to nie jest dla każdego – jeden trener ma predyspozycje do pracy z ośmiolatkami, inny nie, ale za to poprowadzi dobrze starszych zawodników i tak samo jest z pracą z dziewczynkami. Mamy tu odpowiednich ludzi na odpowiednim miejscu, więc możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.