Misiura: „Mam nadzieję, że zobaczymy skuteczną Wisłę”
Mecze reprezentacji już za nami, wraca więc ligowe granie! Przed meczem z Miedzią Legnica porozmawialiśmy z trenerem Misiurą o tym, co trzeba było poprawić w przerwie od rozgrywek i czego powinniśmy się spodziewać po Nafciarzach w trzech ostatnich spotkaniach jesieni.
- Jesteśmy po tych czterech meczach bez zwycięstwa. Czy już sztab postawił diagnozę, co było przyczyną tego, że nie wyszły te mecze?
- Dobre pytanie. Pamiętam, że jadąc na pierwszy mecz ze Zniczem mieliśmy ogromny apetyt, chęć wygrania tego spotkania i posadzenia siebie na pozycji lidera. Taki był nasz cel jako drużyny. Na pewno to był trudny etap – bo sobie dzielimy te rozgrywki na pewne etapy – teraz był trzeci etap między jednym zgrupowaniem kadry, a drugim. Były cztery mecze, w których zdobyliśmy dwa punkty, z czego jesteśmy na pewno niezadowoleni. Trudno, żeby inaczej argumentować, co się wydarzyło – straciliśmy zbyt dużą liczbę bramek ze stałych fragmentów gry. Dwie bramki ze stałego fragmentu gry z Łęczną, dwie bramki ze stałych fragmentów z Arką Gdynia, dwie z Wisłą Kraków. Ten element zdecydował i był kluczowy, że my w tych meczach tak słabo zapunktowaliśmy. Więc to była dla nas taka dobra lekcja, refleksja. Pracujemy już od dwóch, trzech tygodni, żeby to zmienić. Nie ukrywam, że przy budowie zespołu zdawaliśmy sobie sprawę, że nasz zespół jest ogólnie niski w tej lidze. Patrząc jak zbudowane są inne zespoły, to w tym elemencie na pewno jesteśmy niżsi niż inni i to też jest teraz dla nas kolejna analiza, że w okienku transferowym, jak będziemy robili transfery, to na pewno czynnik warunków fizycznych będzie miał na to wpływ. Uważamy, że zdiagnozowaliśmy problem – są to z te stałe fragmenty gry. W tym elemencie musimy się poprawić, bo patrząc na przegrane mecze z Arką Gdynia, czy z Wisłą Kraków, to z akcji, z gry przeciwnik sobie sytuacji takich do strzelenia bramki nie stwarzał. Tym bardziej nas boli to, że z tak silnymi przeciwnikami te stałe fragmenty zdecydowały o wyniku spotkania.
- Do tych rzeczy, które były do poprawy jeszcze wrócimy, a teraz takie pytanie: gdyby trener mógł się cofnąć w czasie, to czy trener by coś zmienił w którymś z tych czterech meczów?
- Na pewno każdy jest mądry po szkodzie. Ja uważam, że tak jak do tej pory wygrywaliśmy i… Odpowiem inaczej: to jest dobry moment, żeby zobaczyć jak zachowuje się środowisko. Bo to, że Wisła Płock jest takim trudnym środowiskiem, to jest od dawna wiadome. To jest taki świetny moment, żeby zobaczyć, że w momencie kiedy ci idzie, to widzisz… Na przykład zobrazuję to tak: idziesz drogą, wygrywamy mecze, obracam się w prawo, lewo, do przodu, do tyłu, widzę dużą grupę ludzi uśmiechniętych, która macha rękami i są szczęśliwi. Idę sobie dalej tą drogą i gdzieś tam pojawiają się jakieś pierwsze kamienie. Teraz to jest dla mnie taki moment, że się obracam w prawo, w lewo, do przodu i widzę, kto idzie ze mną i to jest świetna lekcja dla mnie, żeby zobaczyć czy jesteśmy drużyną, czy nie. Od początku tutaj mówiłem, że musimy być jednością, musimy w jakiś sposób się wspierać i ja przypomnę jeszcze raz, że my dopiero pracujemy ze sobą cztery miesiące. Rywalizujemy z zespołami, które budowane są dużo dłużej. Zespoły, które są nawet dzisiaj na pierwszych dwóch miejscach: i Miedź Legnica, i Termalica to są zespoły, w których sam trener praktycznie jednej i drugiej drużyny pracuje praktycznie dwa razy tyle czasu co ja. Ta drużyna przez dyrektorów jest budowana też przez dużo, dużo dłużej niż u nas przez dyrektora Dariusza Sztylkę. Ja i tak uważam, że na czas pracy, jaki my razem wykonujemy, to osiągamy bardzo dobry wynik, ale narzuciliśmy taką narrację, taką chęć szybkiego zniwelowania tej przewagi innych zespołów, że jest to szaleństwem. I właśnie mnie najbardziej w tym wszystkim boli, że w pewnym sensie ta nasza ambicja, teraz widzę, że nam troszeczkę może nie zagraża, ale przeszkadza, bo ludzie tego nie doceniają, czy nie widzą, nie rozumieją.
Co bym zmienił? Być może w meczu z Wisłą Kraków zagrałbym bardziej zachowawczo. A z drugiej strony wiedziałem, że przyjdzie największa liczba kibiców od jakiegoś czasu i tak się złożyło, że ten mecz był przegrany, ale jakby takim głównym celem, jaki chciałem osiągnąć, to żeby oni się czuli dumni, że ich zespół nawet jak przyjeżdża Wisła Kraków, to się nie broni, tylko chce atakować. To mi być może przysłoniło oczy rozsądkowi, ale tak jak powiedziałem przychodząc tutaj do Wisły Płock, ja chcę zmienić tą drużynę, chcę sprawić, że ludzie, którzy tutaj będą przychodzili, będą dumni z tej drużyny. I wiem, że to jest proces, który trochę potrwa, ale wierzę, że do takiego poziomu pełnej satysfakcji dojdziemy.
- A z obserwacji trenera jak zespół zareagował na te cztery mecze?
- Też mieliśmy problemy kadrowe w tym momencie. Ważni zawodnicy, czy przez kartki, czy przez kontuzje nie mogli grać, więc jakby tu znowu tak… Zawsze chciałbym, żebyśmy bardzo głęboko rozpatrywali porażki, bo jeżeli na przykład dwóch czy trzech zawodników takich naszych topowych nie może grać w czołowym meczu z zespołem, w którym ci wszyscy liderzy grają, to tą różnicę później widać. Takie te małe detale, szczegóły są widoczne, bo jeżeli dzisiaj wyciągniemy po dwóch, trzech najlepszych zawodników z najlepszym zespołem, to oni też będą mieli swoje kłopoty.
- Nad czym zespół pracował w tej przerwie reprezentacyjnej?
- Dużo nad stałymi fragmentami gry, dużo nie zmieniając naszego systemu nad osiągnięciami w pewnych newralgicznych momentach zabezpieczenia na dwie szóstki, no i teraz bardzo mocno pracujemy nad fazami przejściowymi z obrony do ataku.
- Zostały trzy mecze do końca rundy – czego się trener po nich spodziewa? Dwa wyjazdy, jeden mecz u siebie.
- Na pewno to jest teraz ważny moment, żeby ten rok zakończyć dobrze punktując. Czeka nas bardzo ciekawe spotkanie z Miedzią – idealne miejsce, żeby odwrócić tę złą passę, idealne miejsce, żeby w drużynie przywrócić radość. Może jeszcze, żeby tamtego pytania nie zostawiać takiego zamkniętego, jak odebrała to drużyna, no to widać po nich na pewno dużą wewnętrzną złość, smutek, ale w jakiś sposób też widzę po ich reakcji, że wierzę, że my nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym roku, że my nie zostawimy tak tego w tych ostatnich trzech spotkaniach i wierzę, że drużyna będzie się chciała w pełni zrehabilitować i te punkty, które gdzieś straciliśmy w tym etapie trzecim, to zdobędziemy, czy odrobimy je w takich nieoczywistych spotkaniach. I jednym z takich mam nadzieję, że będzie Miedź Legnica.
- Czyli tak podsumowując: jaką Wisłę mamy zobaczyć na koniec tej rundy?
- Mam nadzieję, że skuteczną w swoich działaniach, tak jak do tej pory to było. Bo straciliśmy 22 bramki, z czego 11 czy 12 ze stałych fragmentów gry i to nam przysłania oczy, jak dobrze my gramy w defensywie, bo jeżeli nie bralibyśmy pod uwagę stałych fragmentów gry, to my straciliśmy tylko 10 bramek z gry. To jest jeden z najlepszych wyników w lidze, a my w jakiś sposób dzisiaj patrzymy na suchą liczbę „22” i doszukujemy się, czy jakby uważamy, że gra w obronie pozostawia dużo do życzenia, to ja mówię, jestem człowiekiem, który lubi merytoryczne rozmowy, lubi mówić jak jest czarno na białym, nie lubię właśnie dorabiania pewnych historii pod suche liczby statystyczne, więc musimy się poprawić w stałych fragmentach gry i nad tym pracujemy. Mam nadzieję, że zobaczymy z gry skuteczną Wisłę w defensywie, tak jak do tej pory i skuteczną w ataku, tak jak do tej pory, bo też potrafimy w każdym meczu praktycznie strzelać po dwie bramki. To jest, uważam, bardzo dobry wynik, bo wszyscy się przekonali, jak ciężko jest o zdobywanie bramek w tej lidze czy w poprzednim sezonie, czy w tym, więc mam nadzieję, że będziemy oglądali po prostu skuteczną Wisłę.