Oskar Zawada: Ten tydzień był bardzo intensywny
Podczas przerwy na rozgrywki reprezentacji, podopieczni Radosława Sobolewskiego rozegrali grę kontrolną. Spotkanie z ŁKS-em Łódź zakończone pewnym zwycięstwem 2:0 udowodniło, że w drużynie wszystko idzie w dobrym kierunku. Po meczu zadaliśmy kilka pytań strzelcowi bramki - Oskarowi Zawadzie.
W przerwie na kadrę było trochę więcej czasu na pracę. Na czym skupiliście się w tym okresie?
- Ostatni tydzień był bardzo intensywny. Trenowaliśmy praktycznie po dwa razy dziennie z obciążeniami, dużo na siłowni, więc nogi były ciężkie i dało się to odczuć na boisku. Temu jednak treningi mają służyć. Jest teraz dłuższy okres na przygotowania więc trzeba postawić na ćwiczenia siłowe by wzmocnić się fizycznie na kolejne spotkania ligowe.
Jak podsumowałbyś sparing z ŁKS-em Łódź?
- W tym meczu zależało mi żeby się przełamać. Cieszę się, że wygraliśmy, że ta dobra passa jest podtrzymywana również w sparingach. Każde zwycięstwo buduje, nawet takie w grze kontrolnej.
Jak Ci się grało na pozycji numer 10 jako podwieszony napastnik, za plecami Karola Angielskiego?
- Wiadomo najlepiej czuję się na pozycji numer 9, mam 192 cm wzrostu więc to jest moja wymarzona pozycja na boisku. Jestem osobą, do której te piłki muszą być dogrywane. Uważam, że nie mam na tyle techniki, żebym mógł grać za plecami i te piłki rozrzucać, ale jeśli trener mnie tak wystawi to też dam sobie radę.
Uważasz, że tym trafieniem zbliżyłeś się do wyjściowej jedenastki?
- Wiadomo, że decyzja należy zawsze do trenera i to on zadecyduje kto wyjdzie w pierwszej jedenastce. Ja cały czas czuję się dobrze, nie potrzebuję już bramek na przełamanie. Jestem gotowy do gry i czekam na swoje minuty w pojedynkach ligowych. Jeżeli będą te szanse mi dane by się pokazać to będę dalej strzelał, bo uważam, że tego nie zatraciłem.
Myślicie już o kolejnym spotkaniu ligowym?
- Najpierw są jeszcze przed nami dwa dni wolnego podczas, których każdy musi odpocząć. Tak jak mówiłem to był bardzo ciężki i pracowity tydzień. We wtorek wracamy do treningów i wtedy zaczniemy już analizować najbliższego przeciwnika.
Patrząc na naszą passę do Kielc pojedziemy w roli faworyta. Nie wprowadzi to pewnego rozluźnienia na boisku?
- Musimy być przygotowani na takie obciążenie psychiczne, że jedziemy tam w roli faworyta. Uważam jednak, że każdy z nas powinien wyjść na to spotkanie tak jakbyśmy zaczynali od zera. Takie nastawienie na pewno pomoże nam dalej wygrywać. Nie możemy żyć tym co było, trzeba cały czas zachować to samo myślenie i koncentrację jakby to był dopiero początek. Jeśli własnie tak podejdziemy do spotkania w Kielcach to i tam zdobędziemy 3 punkty.