Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Powiew świeżości w gatunku post-apo - ni stare, ni nowe #10

 

Ukończyłem niedawno Horizon: Forbidden West i z całą pewnością uważam, że jest to gra roku 2022. Jednak historia rudowłosej Aloy miała swój początek wcześniej, bowiem w 2017 roku. Zero Dawn była sporym powiewem świeżości w gatunku postapokalipsy oraz dało przypomnieć o sobie zapomnianemu już studiu, które posiadacze wcześniejszych edycji PlayStation z pewnością kojarzą. Czy Horizon: Zero Dawn może się podobać nawet dzisiaj?

Holenderskie Guerilla Games jest studiem należącym do Sony. Obecnie wielu kojarzy je z dwóch części Horizona. Pierwsza o podtytule Zero Dawn zaliczyła swoją premierę 28 lutego 2017 roku, a druga (Forbidden West) pojawiła się również w lutym, ale tego roku. Jednak starsi gracze mogą znać Guerilla Games z ich wcześniejszych produkcji, bowiem korzenie samego studia sięgają nawet 2000 roku. Przez lata za ich największe osiągnięcia uznawano dość popularną serię strzelanek Killzone, których pojawiło się w sumie 4 odsłony. Wszystkie były tzw. exclusivami Sony, więc zagrać w nie można było wyłącznie na ich konsolach. Oznacza to, że Guerrilla Games mogło pracować zaczynając od PlayStation 2, a kończąc na obecnie najnowszej PS5. Wszystkie ich gry trafiały wyłącznie do graczy posiadających sprzęt Sony, ale omawiany dzisiaj Zero Dawn jest pierwszym tytułem, który stanowi wyjątek od tej reguły. W sierpniu 2020 roku gra pojawiła się również na PC.

Horizon jest mechanicznie dość typową grą akcji z elementami RPG. Jednym z jej największych atutów jest świat przedstawiony. Typowych cyberpunkowych miast czy lokacji wypełnionych elfami, krasnoludami czy demonami jest w tej branży bardzo dużo. Mogłoby się wydawać, że sporo jest też klimatów postapokaliptycznej Ameryki, ale twórcy nas zaskoczyli. Akcja dzieje się w nieokreślonej, dalekiej przyszłości, ale otaczający nas świat nie jest wcale zniszczony i zdewastowany. Co pewien czas natrafimy co prawda na fragmenty ruin czy dawnej zabudowy - jednak są one tak stare, że “wrosły” już w otaczającą florę i stanowią po prostu jeden z jej elementów. Czy będziemy chodzić po pustynnych lokacjach, czy ośnieżonych górach lub bagiennych mokradłach to napotykać będziemy szczątki budynków Pradawnych (tak w grze określa się ludzi z tamtych czasów). A co z fauną? Spotykamy pojedyncze zwierzęta (dziki, lisy, ryby), ale jest ich bardzo mało, a w grze polowanie na nie służy wyłącznie do ulepszania ekwipunku. Rolę zwierząt przejęły w tym świecie maszyny. Samym wyglądem większość z nich przypomina prawdziwe istoty np. biegun jest niczym koń (można go dosiadać), lancoróg to jeleń, a kłapak krokodyl (maszyny jest w sumie 25). Same maszyny zachowują się również bardzo realistycznie - każdy ma inny sposób walki i zachowania. Maszyny są podstawowymi przeciwnikami w Horizonie. Dlaczego ten świat wygląda właśnie tak? Jaką rolę pełnią maszyny i dlaczego w ogóle powstają? Tego nie zdradzę, ponieważ jest to jeden z głównych wątków fabularnych i największa tajemnica gry, którą odkrywamy wraz z kolejnymi godzinami zabawy.

 

Świat gry jest prześliczny - nie tylko pod względem graficznym.

 

W tym wyjątkowym świecie przyszłości obecni są również ludzie. Szybko można dostrzec, że nasza rasa bardzo różni się od tego co znamy obecnie, bowiem ludzkość zachowaniem cofnęła się do czasów plemiennych. Gromadzą się w osadach, a państwowość dopiero raczkuje. Zbierają jedzenie oraz polują na maszyny w poszukiwaniu części. Posługują się łukami i włóczniami. Takich plemion w grze jest kilka (a druga odsłona Horizona prezentuje kolejne), a na plus należy zaliczyć ich historie i złożoność. Ludzie inaczej się zachowują, są inni z charakteru oraz oczywiście różnią się wyglądem ze względu gdzie mieszkają. Przykładowo na pustyni spotkamy mających kłopoty wewnętrzne Carja, a na wschodnie w mrozie żyją plemiona Nora. Wpływ na ten realistyczny (w pełni otwarty) świat mieli antropolodzy, którzy zostali zatrudnieni przez twórców.

Główną bohaterką gry jest Aloy, a poznajemy ją jako małą dziewczynkę (a w intrze niemal jako niemowlaka), która jest wyrzutkiem, podobnie jak jej opiekun, Rost. Z jakiegoś powodu plemię Nora wyrzuciło ich ze swoich kręgów i muszą radzić sobie w dziczy samotnie. Przez początkowe minuty obserwujemy rozwój rudowłosej dziewczynki oraz jesteśmy świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń w jej życiu. Wpadając do pradawnych ruin znajduje fokus, czyli malutkie urządzenie z dawnych czasów, które od teraz będzie znacznie ułatwiało jej podróż. Klikając jeden klawisz możemy uruchomić umieszczonego na skroni fokusa, który natychmiast wskaże nam i zeskanuje specjalne elementy otaczającego świata, skupiając się na artefaktach czy (co bardzo ważne) słabych elementach pancerza wrogich maszyn. Dość szybko Aloy dorasta i staje się młodą kobietą, która rozpoczyna swoją podróż po świecie. Jej celem jest odkrycie tajemnicy tytułowego Zero Dawn, ale czeka na nią dużo zadań pobocznych.

Jak przystało na grę akcji to sporo będziemy walczyć, głównie z maszynami. Aloy świetnie radzi sobie z włócznią, ale potrafi też strzelać z różnych rodzajów łuków i innych futurystycznych broni. Może też zastawiać pułapki. Walka z maszynami jest bardzo wciągająca i satysfakcjonująca. Na różnych przeciwników różnie działa używana przez nas amunicja np. niektórzy wrażliwsi są na lód, a innych należy atakować trucizną. Inteligentne zachowania maszyn potrafią sprawić graczowi nie lada problem, a walka z niszczycielami, nękaczami czy olbrzymimi gromoszczękami potrafi dostarczyć sporo adrenaliny. Aloy w walce pomaga też fokus, który na krótki czas podświetli wrażliwe elementy maszyny czy nawet wskaże ścieżkę patrolu danego przeciwnika. Za pokonanych wrogów i wykonane misje otrzymujemy doświadczenie, które zwiększa nasz poziom. Wraz z awansem możemy poznawać nowe zdolności, co jest akurat standardem w grze z elementami RPG. Podobnie jest z dialogami. Aloy będzie rozmawiać z napotkanymi ludźmi dość często i w tym przypadku mam pewien dysonans. Z jeden strony rudowłosa bohaterka jest bardzo dobrze “napisana”. Wychowując się jako wyrzutek jest bardzo nieufna wobec innych i nie do końca radzi sobie w interakcjach z nimi. Z drugiej strony rozmowy są bardzo sztywne. Nie chodzi tu o same dialogi i ich treść, a to, że postacie najczęściej stoją w bezruchu i się na siebie patrzą. Ten element potrafi bardzo irytować szczególnie w momencie, kiedy przez ostatnie minuty walczyliśmy w pełnej akcji walce z maszynami, a nagle zmuszeni jesteśmy słuchać rozmowy, która jest po prostu zbyt statyczna. Warto wspomnieć, że gra otrzymała bardzo przyzwoity polski dubbing. Głosu Aloy użyczyła Julia Kołakowska, ale ja osobiście nie mogłem odrzucić oryginalnego dubbingu, jeśli główna bohaterka mówi głosem nagradzanej Ashly Burch (którą uwielbiam za rolę Chloe w grze Life is Strange).

Sama oprawa audiowizualna zachwyca. Grafika prezentuje się świetnie, nawet po ponad 5 latach. Klimatyczna muzyka bardzo pasuje do świata Horizona. Po 7 miesiącach od premiery wydano duże rozszerzenie do gry o nazwie The Frozen Wilds. Dodało one nową lokację oraz zamieszkujące je plemię Banuków. Do tego kilka nowych maszyn, broni i zadań.

 

Jedną z ciekawszych aktywności jest hakowanie żyrafów. Te skanują otaczający je obszar, ale dotarcie na ich głowę często wymaga nie lada umiejętności. Ten charakterystyczny element postanowili wykorzystać twórcy, którzy przy promocji drugiej odsłony wraz z LEGO wydali zestaw właśnie z tą maszyną (oraz figurką Aloy oczywiście).

 

Horizon: Zero Dawn okazało się sukcesem. Zdobyło liczne nagrody gry roku, a 45 milionowy budżet bardzo szybko się zwrócił. Do lutego 2022 roku sprzedało się ponad 20 milionów egzemplarzy gry. Ten wynik sprawił, że Horizon stał się jedną z najlepiej sprzedających się gier w historii PlayStation 4. W lutym i marcu 2017 roku była to najczęściej pobierana gra na PS4. Produkt Guerilla Games został pozytywnie przyjęty zarówno przez recenzentów, jak i graczy. W serwisie Metacritic średnia ocen wynosi 89 punktów na 100. Ciekawostką może być polska promocja gry. Tutejszy oddział Sony stworzył reklamę imitującą film przyrodniczy, w której narratorką była Krystyna Czubówna.

 

PLUSY:

  • świetnie wykreowany świat,
  • sympatyczna główna bohaterka,
  • oprawa audiowizualna,
  • Ashly Burch głosem Aloy,
  • wymagająca i satysfakcjonująca walka z maszynami…

 

MINUSY:

  • … jednak dość nudna w przypadku starć z ludźmi,
  • momentami zbyt sztywne dialogi,
  • zbyt mało możliwości rozwoju w walce wręcz.

 

Czy świat Horizona warto poznać? Zdecydowanie tak! Zarówno pierwsza, jak i druga odsłona są bardzo wciągające i ciekawe pod względem fabularnym. Mimo dużego i otwartego świata to gra nie jest zasypana tysiącami znaków zapytania na mapie, co w innych produkcjach tego typu może po czasie nużyć. Plusem pierwszej części, czyli Zero Dawn jest z pewnością fakt, że historię Aloy mogą poznać też posiadacze PC. Nic tylko grać!

 

Wcześniejsze gry w serii ni stare, ni nowe, kliknij i zobacz:

Darkest Dungeon, God of War, Cuphead, Starcraft II, Wiedźmin 3, GTA V, Overwatch, Heroes of the Storm, Doom





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni