Rafał Wolski: Mamy pewien plan z trenerami
6 marca 2020 roku Rafał Wolski został piłkarzem Wisły Płock. Niespełna trzy miesiące później ofensywny pomocnik doznał poważnej kontuzji, w wyniku której na początku czerwca przeszedł operację rekonstrukcji więzadeł krzyżowych w lewym kolanie. Następnie czekała go rehabilitacja, mająca na celu jak najszybsze postawienie na nogi. Po wielu miesiącach żmudnej pracy 28-latek wrócił do treningów z drużyną Radosława Sobolewskiego. Zapraszamy na krótką rozmowę z zawodnikiem, który wciąż przecież czeka na debiut w naszych barwach.
Jakie są Twoje postanowienia noworoczne?
- Na pewno najważniejsze jest zdrowie, ale cel jest taki, żeby zacząć grać i grać jak najwięcej i pomagać drużynie, bo wiadomo - jestem ofensywnym pomocnikiem, więc jak najbardziej chciałbym strzelać bramki i asystować, bo to najbardziej cieszy. Zespołowo cieszą zwycięstwa, ale jakby patrzeć indywidualnie, to zawsze liczby cieszą podwójnie, więc to jest mój cel, żeby tego było jak najwięcej. Zaraz po minutach. A jeśli chodzi o takie ogólne postanowienia, to jestem w takim momencie, że ciężko mi dalej wybiec w przyszłość. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Jak życie pokazało, można sobie dużo rzeczy zakładać, ale życie weryfikuje te plany i później ten ból jest trochę większy, bo jednak coś się zakładało, a nie można było tego zrealizować. Podsumowując, najbardziej skupiam się na tym, żeby wrócić jak najszybciej na boisko i znowu się cieszyć grą.
Jak w takim razie przedstawia się Twoja aktualna dyspozycja?
- Idzie to dobrze. Wiadomo, że jest to niestety moja kolejna kontuzja, więc ten margines błędu przy powrocie na boisko musi być jak najmniejszy. Wspólnie z trenerami staram się go zminimalizować praktycznie do zera, więc muszę być gotowy w stu procentach. Trzeba też podeprzeć to testami, żeby powrót na boisko był pewny i żeby nic się już nie wydarzyło. Ogólnie czuję się dobrze, po prostu potrzebuję teraz cierpliwości i kilku cięższych treningów w trakcie okresu przygotowawczego, żeby dobrze wejść w ten pierwszy trening, sparing, mecz. Żeby po prostu nic nie bolało, a noga była gotowa.
Dużo masz jeszcze zajęć dodatkowych, poza tymi w klubie?
- Tak, często jeżdżę do Warszawy. Tam współpracuję z trenerem Piotrkiem Ciebierą, który nadzoruje całą pracę. Jest ciężko, ale mam nadzieję, że ta praca przyniesie mi później to, czego oczekuję i to, co sobie założyłem. Nie jest łatwo, ten okres, kiedy zawodnik jest kontuzjowany, jest zdecydowanie cięższy niż okres, gdy zawodnik jest w grze i w ciągłym treningu bez kontuzji, ale mam nadzieję, że już niedługo to wszystko będzie za mną.
Jak radzisz sobie z powrotem po kolejnej cięższej kontuzji od strony mentalnej?
- Na pewno nie jest to łatwe, bo początki były straszne.
Właśnie - o czym myślałeś zaraz po odniesieniu kontuzji?
- Pierwsze godziny, podkreślę, są straszne. Wiadomo - pojawiają się łzy, załamanie i tak dalej, bo jednak człowiek się zastanawia: "kurde, znowu ja, znowu to się stało, znowu to samo" i ten dołek jest na pewno ogromny. Ale później, jeszcze jak dochodzi w miarę szybko do operacji, no to już człowiek zaczyna się skupiać na pracy i już widzi światełko w tunelu, że można wrócić i na tym się po prostu skupić. Najważniejsza też jest rodzina. Żona na pewno miała ze mną ciężko i jestem jej bardzo wdzięczny, że była ze mną, jest i bardzo mi pomagała, więc to było chyba moje największe wsparcie. Myślę, że bez tego ciężko by było wrócić. Można powiedzieć, że wsparcie najbliższych jest nieocenione.
A obecnie jak to wszystko wygląda od tej strony? Myślami jesteś już na boisku?
- Tak, tak, już sobie w głowie układam jak to będzie na boisku i jak się będę poruszał, jak to będzie wyglądało - te wszystkie dryblingi, podania, całe mecze sobie powoli już wizualizuję. Cieszę się, że już jestem bardzo blisko drużyny i powrotu na boisko. To na pewno daje mi duży bodziec do pracy.
Kiedy kibice mogą spodziewać się Ciebie na boisku? Znasz już jakieś prognozy?
- Są wstępne prognozy. Mamy pewien plan z trenerami, ale ciężko powiedzieć. To nie jest tak, że jednego dnia będę gotowy, bo dużo czynników wpływa na to, kiedy będę mógł już pokazać się kibicom na boisku. Jak wiadomo, forma i pozostałe rzeczy wpływają na, to czy wrócę w pierwszej, drugiej, trzeciej czy może nawet w piątej wiosennej kolejce. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie przebiegało sprawnie, tych czynników zewnętrznych, które będą opóźniały powrót, będzie jak najmniej, a może nawet i wcale. Liczę więc, że wkrótce pokażę się kibicom i odwdzięczę się za tę cierpliwość, którą mnie obdarzyli.