Większość na plus
Dziesiąty weekend z piłka młodzieżową za nami, który większość drużyn SSM Wisły Płock może zaliczyć na plus – z 7 zespołów porażkę ponieśli tylko zawodnicy z rocznika 2005.
W derbowym meczu rozgrywanym w ramach 10. rundy I Ligi Okręgowej D1 żadnych szans nie dali rywalom 12-latkowie Tomasza Włoczewskiego, którzy na stadionie przy Kolejowej 3 wygrali 4:0 po golach: Adrian Ziemkiewicza (dwóch) oraz Pawła Kowalskiego i Jakuba Sawickiego. - Dobry mecz w naszym wykonaniu - mówi Włoczewski. - Chłopcy od początku meczu byli bardzo skoncentrowani, a szybko strzelona bramka na pewno pomogła nam w kontrolowaniu tego spotkania. Gospodarze mieli co prawda doskonałą sytuację do wyrównania, ale świetna interwencja Kacpra Kraski zapobiegła utracie gola. Od tego momentu udawało nam się nie dopuszczać Stoczniowca do stworzenia groźnych sytuacji pod naszą bramką, za to sami w ofensywie wykreowaliśmy kilka sytuacji, które dzięki dobrej skuteczności pozwoliły nam odnieść przekonywujące zwycięstwo.
Zwycięstwo z Maszewa nad tamtejszym Amatorem 2:0 przywiozła także drużyna 11-latków Emila Pniewskiego, która rywalizuje w tych samych rozgrywkach.
Po minionym weekendzie 2. pozycję okupuje starsza SSM Wisła I, który traci już tylko 2 “oczka” do liderującego Stoczniowca, mając w dorobku 23 punkty i bilans bramek 41:10. Dwie lokaty niżej plasuje się SSM Wisła II, która w 10 meczach uzbierała 16 punktów, strzelając 33 i tracąc 21 bramek.
Ważne zwycięstwo w 10. kolejce “Ekstraligi” B2 odnieśli 15-latkowie Krzysztofa Kwasiborskiego, którzy pokonali na bocznym boisku Stadionu im. Kazimierza Górskiego MKS Zabkovię Ząbki 4:2. - W końcu pokazaliśmy charakter, taki pazur - relacjonuje Kwasiborski. - Wyszliśmy agresywnie na rywala, chcąc narzucić mu swoje warunki gry, i tylko szkoda, że znowu straciliśmy bramkę po błędzie. Na szczęście nas to nie złamało i już do przerwy odrobiliśmy straty, wychodząc nawet na prowadzenie po golach Tymoteusza Grzegorowskiego i Marcina Więckowskiego z rzutu karnego. W drugiej połowie to przeciwnicy byli w natarciu, a my cofnęliśmy się na swoją połowę, ale wyprowadzaliśmy skuteczne kontry, podwyższając w ten sposób rezultat na 4:1 po trafieniach Adama Iwińskiego i Nikolasa Brzezińskiego. To było spotkanie za 6 punktów, więc mam nadzieję, że chociaż na chwilę odzyskamy werwę, bo my potrafimy grać w piłkę, ale brakuje nam doświadczenia w starciach z tymi najlepszymi zespołami i dlatego zdarza nam się zbierać cięgi. Ta wygrana pozwoliła Wiśle opuścić ostatnie miejsce w tabeli i przesunąć się o dwie pozycje na 6. lokatę - “Nafciarze” mają teraz 6 punktów i bilans bramkowy 20:52, a już w środę czeka ich zaległy pojedynek.
Remisem 2:2 zakończył się pojedynek 10. serii “Ekstraligi” C2, w którym piłkarze z rocznika 2006 Piotra Górnickiego mierzyli się na wyjeździe z UKS Varsovią. - Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, jak graliśmy - mówi Górnicki. - Do pełni szczęścia zabrakło wyniku, ale wychodziliśmy bardzo wysoko i kilka razy nadzialiśmy się na kontry warszawian, którzy jednak przez większość meczu pozostawali w defensywie, bo to my kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia. Bramki dla nas strzelali: Jakub Serwach po pięknym uderzeniu pod poprzeczkę z ok. 18 metrów i Kacper Śladowski, który wykorzystał nieporozumienie w szeregach gospodarzy i strzelił do pustej bramki. Wisła nadal zajmuje 3. miejsce w tabeli i po 10 meczach ma na koncie 19 punktów, 31 bramek strzelonych i 38 straconych.
Bolesnej porażki doznała przy Łukasiewicza 34 ekipa 14-latków Łukasza Majewskiego, które uległa liderowi tabeli z Pruszkowa 0:3 w 10. rundzie “Ekstraligi” C1. - Znicz zasłużenie wygrał, chociaż wynik jest trochę za wysoki - mówi Majewski. - Niezależnie od tego zagraliśmy po prostu słabo, zwłaszcza w I połowie. Brakowało nam dokładności, a przez to nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, a do tego rywale atakowali nas wysokim pressingiem, do czego dołożyli jeszcze dużo jakości w środkowej strefie, dzięki czemu strzelili dwie bramki. Po przerwie wyglądało to już lepiej, bo przez pierwsze 20 minut narzuciliśmy rywalom nasz styl gry, stwarzając 3-4 okazje na zdobycie gola. Niestety nie udało się żadnej wykorzystać, a w końcówce odkryliśmy się na tyle, że dostaliśmy z kontry 3. trafienie. Mimo że nadal jesteśmy w czubie tabeli i walczymy o awans, to jednak widzę, że jest coś nie tak - nie ma jednej przyczyny, bo prześladują nas kontuzje, czasem zabraknie przysłowiowego szczęścia, a i dyspozycja kilku zawodników pozostawia trochę do życzenia. Mam nadzieje, że przezwyciężymy te trudności, bo do końca sezonu tylko 4 kolejki, więc jeszcze jest trochę czasu, by wziąć się w garść. Po tym meczu wiślacy zajmują 3. lokatę w tabeli z dorobkiem 20 “oczek” i bilansem bramek 35:19.
Pogromem zakończył się mecz łączonej drużyny 12- i 13-latków trenera Włoczewskiego, która zwyciężyła na własnym terenie Wisłę Główina Sobowo aż 18:1 - to była 7. kolejka I Ligi Okręgowej C2, a 6 bramek zaliczył w tym spotkaniu Jakub Szewczyk. Płocczanie niezmiennie okupują 3. pozycję w tabeli, mając na koncie 9 punktów i stosunek bramek strzelonych do straconych 44:14.
Piłkarze z rocznika 2003 prowadzeni przez Rajmunda Koperka wygrali na wyjeździe z LKS-em Mazur Karczew 2:1 - to była 10. seria “Ekstraligi” B1. - Chciałbym pochwalić moją drużynę, bo podniosła się po dwóch porażkach - mówi Koperek. - Co więcej także i w tym spotkaniu przegrywaliśmy do przerwy 0:1 po indywidualnym błędzie, choć to my prezentowaliśmy się lepiej od rywali. O naszej wygranej przesądził Dawid Majewski, który wrócił do składu po kontuzji, i od razu strzelił dwie bramki. Mieliśmy pomysł na ten mecz, bo prezentowaliśmy różnorodną taktykę, raz bazując na ataku pozycyjnym, raz wciągając gości na swoją połowę, po to by zagrać futbolówkę za ich linię obrony. Dużo pomogli nam nasi środkowi pomocnicy, którzy błysnęli kreatywnością, a do tego swoje zrobiła podrażniona wcześniej ambicja. Poza tym mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale Jakub Burzyński w doliczonym czasie nie wykorzystał rzutu karnego. Wisła zajmuje 3. miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów, ale ustępuje drugiej Varsovii tylko gorszym bilansem bramek (24:16), tracąc jednocześnie tylko “oczko” do lidera z Ząbek.
Michał Michalak