Krzysztof Kamiński: Bardzo się cieszę, że mogłem tu wrócić
W meczu 29. kolejki ze Śląskiem Wrocław do bramki Nafciarzy powrócił Krzysztof Kamiński. W rozmowie nasz golkiper odniósł się do ostatnio rozegranego spotkania, a także podzielił się z nami wrażeniami z ponownej gry w Ekstraklasie.
Jak podsumowałbyś środowe spotkanie ze Śląskiem?
Krzysiek Kamiński: Po spotkaniu towarzyszyło nam przede wszystkim uczucie żalu, większego o tyle, że nie tylko straciliśmy trzy punkty, ale również szansę na grupę mistrzowską.
Był to kolejny mecz, który zaczynamy dobrze, wychodzimy na prowadzenie, a na koniec to rywale cieszą się z wyniku. Z czego według Ciebie może to wynikać?
- Nie mam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, kolejny raz tracimy bramkę na wagę punktu/ów w końcówce spotkania. Potrzebujemy przełamania tej złej passy. Mam nadzieję, że nadejdzie to już w meczu z Cracovią.
Po ponad 8 latach wróciłeś do bramki Wisły Płock. Jaki był to dla Ciebie mecz? Odczuwałeś w związku z tym dodatkowe emocje?
- Mecz na pewno specyficzny ze względu na okoliczności i brak kibiców na trybunach, z których dopingiem zdecydowanie lepiej się gra. Chciałem jak najlepiej ponownie przedstawić się wszystkim oglądającym to spotkanie przed telewizorami. Bardzo się cieszę, że mogłem tu wrócić i znów stanąć między słupkami.
Do ekstraklasy wróciłeś natomiast po pięcioletnim pobycie w Japonii. Coś Cię zaskoczyło?
- Nie do końca. W Japonii starałem się być na bieżąco z tym co dzieje się w Ekstraklasie. Oczywiście ze względu na różnice czasu, która wynosiła 8 godzin, nie zawsze miałem taką możliwość by obejrzeć mecz w całości.
Twój powtórny "debiut" i dobra postawa zostały docenione przez kibiców, którzy jednogłośnie wybrali Cię piłkarzem meczu. Z wyniku nikt nie może być zadowolony, ale chyba cieszy Cię takie małe wyróżnienie?
- Zdecydowanie bardziej cieszyłbym się gdyby mój występ pomógł zespołowi zdobyć jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu. Dziękuje wszystkim za głosy. Fajnie jest móc znowu być na boisku i cieszyć się grą.