Remis jak porażka. Jagiellonia - Wisła 2:2
W meczu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy Nafciarze w Białymstoku zmierzyli się z miejscową Jagiellonią. Niestety, pomimo znacznej przewagi podopieczni trenera Radosława Sobolewskiego nie będą wracać do Płocka z uśmiechem na ustach.
Na mecz z Jagiellonią szkoleniowiec płocczan zdecydował się na dwie zmiany, w stosunku do poprzedniego spotkania z Koroną Kielce. W miejsce Macieja Ambrosiewicza na boisku od pierwszej minuty pojawił się pauzujący wcześniej Damian Rasak, natomiast na prawym skrzydle zobaczyliśmy Torgila Gjertsena.
Wisła ruszyła z animuszem. Już w pierwszej minucie prostopadłe podanie otrzymał Gjertsen, jednak sędzia dopatrzył się w tym wypadku pozycji spalonej. Raptem 120 sekund później Cillian Sheridan zagrał przytomnie do wychodzącego na dogodną pozycję Giorgiego Merebashviliego. Gruzin bez wahania zagrał w pole karne, prosto na głowę Gjertsena. Norweg uderzył niestety niecelnie. W 12. minucie piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce rywali. Kolejne prostopadłe podanie otrzymał Torgil, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Damianowi Węglarzowi, uderzając soczyście pod poprzeczkę. Radość była jednak przedwczesna, ponieważ po raz kolejny były zawodnik norweskiego Kristiansund znalazł się na pozycji spalonej.
Aż do 21. minuty zmuszeni byli czekać kibice gospodarzy na pierwszą akcję ofensywną swojej drużyny. Bartosz Bida wrzucił piłkę w pole karne w kierunku Jakuba Wójcickiego, jednak przytomnie zareagował blok defensywny ekipy Radosława Sobolewskiego. Pierwszy strzał Jagiellonii padł z kolei raptem dwie minuty później, gdy Thomasa Dähne próbował pokonać Jesús Imaz. Hiszpan musiał jednak uznać wyższość niemieckiego golkipera, który bez większych problemów wyłapał futbolówkę.
Przez kilka kolejnych minut zepchnięta do defensywny Jagiellonia musiała sobie radzić z akcjami Gjertsena czy Cilliana Sheridana. W 29. minucie stało się jednak to, na co czekali płoccy fani. Fantastyczne, prostopadłe podanie Damiana Rasaka znalazło się pod nogami wychodzącego na czystą pozycję Irlandczyka. Były napastnik Jagiellonii nie dał szans bramkarzowi gospodarzy i otworzył wynik spotkania. Do końca pierwszej połowy przewaga należała do Wisły, a do szatni nasi piłkarze zeszli przy jednobramkowym prowadzeniu.
W drugiej odsłonie śmielej zaatakowali podopieczni Ivajło Peteva. Cztery minuty po wznowieniu gry Puljić uderzył głową w kierunku naszej bramki, jednak na wysokości zadania po raz kolejny stanął płocki bramkarz. Dziesięć minut później byliśmy świadkami świetnej kontry w wykonaniu gości. Dominik Furman przejął piłkę w środku pola i pomknął w stronę bramki gospodarzy, po chwili zagrał do Merebashviliego. Gruzin w swoim stylu zakręcił rywalem i zdecydował się na strzał, ale piłkę z linii bramkowej w ostatnim momencie wybił jeden z defensorów Jagiellonii.
Po 60. minucie płoccy kibice po raz kolejny mogli się cieszyć z bramki swojej ekipy. Faulowany w polu karnym był Merebashvili, a sędzia Tomasz Kwiatkowski wskazał na wapno. Rzut karny! Do piłki podszedł Dominik Furman, który pewnym strzałem podwyższył na 2:0. To siódme trafienie pomocnika Nafciarzy w sezonie 2019/2020. "Spokojnie, spokojnie Panowie!" - uspokajał swoich podopiecznych z wysokości ławki rezerwowych Radosław Sobolewski. Tymczasem znakomitą, bramkową sytuację zmarnował Giorgi, który w sytuacji oko w oko kopnął wprost w ręce bramkarza gospodarzy. Oby tylko niewykorzystane sytuacje się nie zemściły - pomyśleli sobie zapewne płoccy fani, tym bardziej, że właśnie od tego momentu to Jagiellonia przejęła inicjatywę i na przestrzeni kilkunastu minut stworzyła sobie sporo dogodnych okazji. W 67. minucie białostoczanie złapali kontakt. Przemysław Mystkowski przytomnie zagrał w pole karne, prosto pod nogi Bartosza Bidy. 19-latek bez dłuższego namysłu uderzył w światło bramki, nie dając szans interweniującemu Dähne.
Gospodarze poczuli krew i nie zamierzali czekać, kreując kolejne, groźne ataki. Już minutę później w polu karnym dobrze odnalazł się Bartosz Kwiecień, który uderzył jednak niecelnie. Nafciarze odpowiedzieli w 86. minucie meczu, gry dwa kąśliwe dośrodkowania z narożnika boiska znalazły się na głowie Damiana Michalskiego. Obrońca najpierw obił spojenie słupka z poprzeczką, a następnie uderzył minimalnie nad poprzeczką.
Gdy wydawało się, że płocczanie dowiozą korzystny rezultat, do piłki ustawionej w okolicach 20. metra podszedł Jakov Puljić. Mocne uderzenie Chorwata otarło jeszcze mur defensorów Wisły, co kompletnie zmyliło interweniującego Thomasa Dähne. Piłka zatrzepotała w siatce. Chwilę później arbiter zagwizdał po raz ostatni.
Niestety, w tym wypadku remis można przyjąć jako porażkę. Na przestrzeni 90 minut Nafciarze prezentowali się zdecydowanie lepiej od ekipy Ivajło Peteva, jednak w ostatnich sekundach wypuścili 3-punktową zaliczkę. Już w środę przyjdzie im się zmierzyć ze Śląskiem Wrocław. Mecz rozgrywany w ramach 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozpocznie się przy Łukasiewicza punktualnie o godzinie 18:00.
Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 2:2 (0:1)
0:1 - Cillian Sheridan 29'
0:2 - Dominik Furman 61' (k.)
1:2 - Bartosz Bida 67'
2:2 - Jakov Puljić 90'+3'
Jagiellonia - 96. Damian Węglarz - 2. Andrej Kadlec, 17. Ivan Runje, 15. Zoran Arsenić (46, 99. Bartosz Kwiecień), 7. Jakub Wójcicki (54, 38. Paweł Olszewski) - 9. Maciej Makuszewski, 8. Ariel Borysiuk, 26. Martin Pospíšil, 11. Jesús Imaz (66, 16. Przemysław Mystkowski), 31. Bartosz Bida - 21. Jakov Puljić.
Wisła - 30. Thomas Dähne - 2. Damian Michalski, 25. Jakub Rzeźniczak, 18. Alan Uryga, 24. Ángel García (79, 28. Maciej Ambrosiewicz) - 27. Torgil Gjertsen, 6. Damian Rasak, 8. Dominik Furman, 9. Mateusz Szwoch, 10. Giorgi Merebaszwili (69, 7. Piotr Tomasik) - 26. Cillian Sheridan (72, 19. Karol Angielski).
Żółte kartki: Mateusz Szwoch.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).