Dähne niekwestionowanym numerem 1
35 zawodników wystąpiło we wszystkich meczach Wisły Płock o stawkę w 2019 roku. Oprócz ligowej rywalizacji w rundzie wiosennej sezonu 2018/2019 i jesiennej rozgrywek 2019/2020 rozegraliśmy też kilka spotkań w Pucharze Polski. Jak nasi zawodnicy radzili sobie w ostatnich dwunastu miesiącach? Na początek sprawdzimy jak wyglądało to u bramkarzy.
Runda wiosenna 2018/2019 podzielona była na dokończenie części zasadniczej (10 meczów) oraz fazę finałową (7 spotkań), a jesień 2019/2020 na 20 kolejek w ekstraklasie i w naszym przypadku 2 mecze w Pucharze Polski. W sumie jeden zawodnik maksymalnie mógł zanotować więc 39 występów, a nasz rekordzista z bramki zaliczył ich 29. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby nie problemy zdrowotne, przez które stracił końcówkę poprzedniej kampanii i wtedy też do rozgrywek zgłoszeni zostali Adrian Tokarski i Mateusz Kryczka, który w kolejkach 35-37 sezonu 2018/2019 pełnili rolę rezerwowych. Przez dwa wcześniejsze tygodnie zmiennikiem był Marcel Zapytowski.
Wiosną 2019 Dähne bronił praktycznie wszystko od 21. do 32. kolejki, z 45-minutową przerwą na drugą połowę wyjazdowej konfrontacji z Lechią Gdańsk (1:1), w której opuszczał boisko przy bezbramkowym remisie. Łącznie zaliczył 12 występów, w których puścił 14 bramek (średnio 1,16 na mecz) i dwukrotnie zachował czyste konto - oprócz Lechii także ze Śląskiem Wrocław (2:0) w debiucie trenera Ojrzyńskiego. Przeciwko Cracovii (3:2) obejrzał z kolei żółtą kartkę, a z Pogonią Szczecin (0:2) Kamil Drygas nie wykorzystał jednego z trzech karnych dla przeciwników. Najdłuższa passa bez straconej bramki? 157 minut. Jesienią zaś Niemca nie widzieliśmy w dwóch pierwszych pojedynkach z Górnikiem Zabrze (1:1) i Lechem Poznań (0:4) oraz podczas batalii w Pucharze Polski. Pomimo tego pojawił się na boisku w 17 meczach niebiesko-biało-niebieskich, w których 24 razy wyjmował piłkę z siatki (średnio 1,41 na mecz). Trzykrotnie - z Legią Warszawa (1:0), Koroną Kielce (1:0) i Cracovią (0:0) - udało mu się zagrać "zero z tyłu", a liczba minut, w których był niepokonany zmieniła się ze 157 na 161. Dodatkowo próbując ratować sytuację przeciwko Lechii Gdańsk (0:2) sfaulował w polu karnym Rafała Wolskiego, a po raz kolejny znać dał nam o sobie Flavio Paixao.
Jeśli Thomas był niedysponowany sześciokrotnie zastępował go Bartłomiej Żynel, który w bramce rozpoczął nawet rozgrywki 2019/20. 11 marca Żynel zmienił Dähne w przerwie meczu z Lechią i dał się pokonać dopiero wspominanemu Paixao również z rzutu karnego. Bartek na dłużej między słupki wskoczył w 33. serii gier. Mimo, że początkowo nam nie szło, ponieważ przegraliśmy z Miedzią Legnica (2:3) i Śląskiem Wrocław (1:2) oraz daliśmy sobie wydrzeć wygraną przeciwko Arce Gdynia (1:1). W dwóch ostatnich kolejkach kilkoma interwencjami przyczynił się jednak do naszego utrzymania w ekstraklasie zachowując czyste konta w potyczkach z Górnikiem Zabrze (1:0) i Zagłębiem Sosnowiec (0:0). Wprowadzenie przepisu o obowiązkowym młodzieżowcu sprawiły, że oznaczony numerem 31 golkiper zagrał jeszcze na otwarcie ligi z Górnikiem Zabrze (1:1) i później z Lechem Poznań (0:4). W obu tych spotkaniach sprokurował jedenastki dla rywali i choć za pierwszym razem wygrał pojedynek z Igorem Angulo to tydzień później górą był Darko Jevtić.
Jakub Wrąbel to trzeci z bramkarzy, który otrzymał szansę gry w naszych barwach w 2019 roku. Wychowanek Śląska Wrocław debiut zanotował w pucharowym starciu z Chemikiem Moderatorem Bydgoszcz, w który nie dał się pokonać, choć trzeba przyznać, że nie miał wiele pracy. Wykazać za bardzo nie mógł się także w kolejnej rundzie przeciwko Stomilowi Olsztyn, gdzie niepokonany był przez 120 minut gry, ale akurat w serii rzutów karnych nie zdołał obronić żadnego ze strzałów. Pierwszy raz w ekstraklasie dla Wisły Płock zagrał z kolei na stadionie w rodzinnym Wrocławiu, ale o tym występie ze Ślaskiem (1:3) chciałby zapewne zapomnieć.
U każdego z trenerów pracujących w Wiśle w 2019 roku jedynką był Thomas Dähne, który bronił zarówno za kadencji Kibu Vicuny jak i później po przyjściu Leszka Ojrzyńskiego oraz ostatnio, gdy drużynę prowadzi Radosław Sobolewski. Pozostali na treningach toczyli zaciekłą walkę o miejsce w kadrze meczowej, a grali jedynie w przypadku niedyspozycji niemieckiego bramkarza lub w rozgrywkach Pucharu Polski. O ile wiosną pewną dwójką był Bartłomiej Żynel to z czasem zdecydowanie częściej rezerwowym golkiperem był pozyskany latem Jakub Wrąbel. W lutym rywalizacja zaczyna się od nowa.
BRAMKARZE 2019:
Thomas Dähne
29 występów (2 565 minut)
38 puszczonych bramek
5 czystych kont
1/4 obronione karne
2 żółte kartki
Bartłomiej Żynel
8 występów (675 minut)
12 puszczonych bramek
2 czyste konta
1/3 obronione karne
1 żółta kartka
Jakub Wrąbel
3 występy (300 minut)
3 puszczone bramki
2 czyste konta
FOT. KRZYSZTOF CICHOMSKI / 400mm.pl