Niezapomniany dreszczowiec, remis w Gdańsku i...
Pomimo tego, że niewiele mogło na to wskazywać na początku marca 2019 wreszcie przyszło upragnione zwycięstwo, a co za tym idzie przerwanie złej passy. Następnie Nafciarze dzielnie rywalizowali na wyjeździe z Lechią Gdańsk, by później... nie pójść za ciosem i ponownie skomplikować sobie sytuację.
Kiepski początek wiosny w naszym wykonaniu nie zwiastował niczego dobrego. 2 marca do Płocka przyjeżdżała niepokonana od kilku dobrych kolejek Cracovia, która... w pierwszej połowie praktycznie nie istniała. To, że drużyna Pasów na przerwę schodziła tylko z jednobramkową stratą było efektem naszej nieskuteczności, a nie dobrej postawy krakowian w defensywie. Sygnał do ataku dał Justinas Marazas, ale Michal Pesković skapitulował dopiero po uderzeniu Grzegorza Kuświka w 23. minucie. Przed przerwą słowackiego golkipera nękali jeszcze między innymi Nico Varela czy Bartłomiej Sielewski, ale bez skutku. Goście zaś w pierwszej części oddali ledwie jeden celny strzał, gdy po kiksie Mateusza Wdowiaka Thomasa Daehne próbował zaskoczyć Airam Cabrera.
Druga odsłona nie mogła zacząć się dla nas lepiej. Potężna bomba Ariela Borysiuka sprawiła, że po 50. minutach prowadziliśmy 2:0 i nic nie zapowiadało nagłego zwrotu akcji. Ten stan nie potrwał jednak przesadnie długo, bo siedem minut później za faul na wychodzącym na czystą pozycję Filipie Piszczku z boiska usunięty został Adam Dźwigała, a dodatkowo przyjezdni otrzymali rzut karny. Cabrera pewnie trafił do siatki, przez co Cracovia wróciła do gry. Pomimo gry w osłabieniu sporo ożywienia w nasze szeregi wniósł Alen Stevanović, który dosłownie chwilę po wejściu na boisko wypracował doskonałą okazję Marazasowi, lecz młody Litwin nie pierwszy raz zawiódł. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła i po akcji Michala Siplaka do remisu doprowadził Piszczek.
Z minuty na minutę rosło więc napięcie, a niedługo przekroczyło wręcz skalę. W 85. minucie po akcji Jakuba Łukowskiego z Oskarem Zawadą na 3:2 dla nas trafił Stevanović, lecz po wideoweryfikacji VAR gol nie zostaje uznany – Zawada faulował Siplaka. Protestujący Cezary Stefańczyk styka się natomiast głowami z sędzią Bartoszem Frankowskim za co zostaje usunięty z boiska i mecz musimy kończyć w dziewiątkę! To jednak nas nie złamało i w 90. minucie po akcji oskrzydlającej Stevanovicia, Zawada był faulowany w szesnastce. Piłkę meczową wykorzystał z kolei Furman, który przesądził o naszym triumfie w tym niezapomnianym dreszczowcu!
Zwycięstwo w takich okolicznościach po bardzo długiej przerwie wydawało się być idealnym, żeby pójść za ciosem i początkowo rzeczywiście tak było. W następnej kolejce rywalizowaliśmy bowiem z mającą wysokie aspiracje Lechią Gdańsk i od 51. minuty wygrywaliśmy 1:0. Gola dającego nam przewagę zdobył Alan Uryga, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Nico Vareli. Po raz kolejny mimo korzystnego rezultatu nie udało nam się dokończyć spotkania w pełnym składzie. Po godzinie gry czerwoną kartką ukarany został Grzegorz Kuświk, a co więcej w 77. minucie Flavio Paixao wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Jake McGing'a na Arturze Sobiechu. Jedenastka wywołała jednak sporo kontrowersji. Ostatecznie z Trójmiasta przywieźliśmy punkt, a w dwóch kolejnych starciach na Stadionie im. Kazimierza Górskiego musieliśmy uznać wyższość Pogoni Szczecin (0:2) i Zagłębia Lubin (0:1), przez co nie wykorzystaliśmy okazji, aby w pełni wrócić na właściwe tory.
Z innych tematów 4 marca ruszył drugi etap przetargu na budowę nowego stadionu, 12 marca Justinas Marazas otrzymał powołanie do reprezentacji Litwy i niewiele potem został kolejnym kadrowiczem w historii naszego klubu, 19 marca w składzie Adrian Szczutowski - Tomasz "Bryke" Beczak zwyciężyliśmy w Ekstraklasa CUP w EA SPORTS FIFA 19, a na koniec miesiąca z klubem definitywnie pożegnał się dyrektor sportowy Łukasz Masłowski.