Ojrzyński wkracza do akcji
4 punkty i 5 zdobytych bramek w 8 wiosennych meczach sprawiły, że zarząd klubu postanowił dokonać zmiany na stanowisku trenera, a tuż po wyjazdowym meczu 28. kolejki rozgrywek z Piastem Gliwice (0:1) zadanie ratowania ekstraklasy dla Płocka otrzymał Leszek Ojrzyński.
Kiepski początek nowej rundy, słaba skuteczność i coraz bardziej zaglądające w oczy widmo spadku na zaplecze doprowadziły do zmiany na stanowisku trenera. Po spotkaniu w Gliwicach, gdzie Nafciarze na początku miesiąca przegrali z Piastem 0:1 zawrzało, ale szybko trzeba było wziąć się w garść - w końcu w samym kwietniu do rozegrania było jeszcze 5 arcyważnych pojedynków. Wybór zarządu na następcę Kibu Vicuny padł na Leszka Ojrzyńskiego, który swoją misję przy Łukasiewicza 34 określał mianem najtrudniejszej ze swoich wszystkich dotychczasowych. W jego przypadku efekt nowej miotły zadziałał jednak znakomicie, czego najlepszym dowodem wyrównanie naszej najlepszej serii zwycięstw w ekstraklasie!
Pokonanie Śląska Wrocław (2:0) w debiucie, Zagłębia Sosnowiec (3:1) na koniec rundy zasadniczej, Wisły Kraków (3:2) na wyjeździe z odrobieniem dwubramkowej straty oraz Korony Kielce (2:1) sprawiły, że nasza sytuacja w tabeli uspokoiła się na tyle, żeby z optymizmem patrzeć w przyszłość. Nie można tutaj nie wspomnieć, że bardzo dużą rolę w tych spotkaniach odegrały stałe fragmenty gry. To właśnie po nich zdobyliśmy 7 z 10 bramek w tamtym okresie. Dwa gole z wolnych strzelił Dominik Furman, karnego pewnie wykorzystał Ricardinho, a po rozegraniach Furmana na listę strzelców wpisali się także Igor Łasicki i Ariel Borysiuk, którego uderzenie ze stojącej piłki na stadionie beniaminka dało nam bramkę na 3:1 Grzegorza Kuświka! Jedynie Mateusz Szwoch, którzy przeciwko Białej Gwieździe dał sygnał do ataku (wcześniej dwa razy Thomasa Daehne do kapitulacji zmusił Sławomir Peszko) oraz imponujący formą Oskar Zawada trafiali do siatki z gry, a przeciwko Wiśle Kraków były to trafienia największej urody.
Opromieniona kompletem punktów w czterech ostatnich kolejkach Wisła Płock do Legnicy jechała z nadzieją na zdobycie kolejnych trzech punktów. 28 kwietnia z tego planu wyszło niewiele, choć trzeba przyznać, że w pojedynku z Miedzią jedyne czego nie brakowało to emocje. Zaczęło się najgorzej jak tylko mogło od dwóch bramek Joana Romana oraz nieustających ofensywnych wypadów gospodarzy, którzy musieli mieć się na baczności, bo w 28. minucie za sprawą Kuświka złapaliśmy kontakt. Niewiele potem Petteri Forsell ponownie wyprowadził swoją drużynę na podwójne prowadzenie, lecz dzielnie walczyliśmy do końca. Za nieprzepisową interwencję w polu karnym z boiska usunięty został Kornel Osyra, a jedenastkę na gola zamienił Zawada. Na tablicy 3:2 i kilka minut do końca, w czasie których Furman kopnął w... spojenie słupka z poprzeczką i niestety punkty zostały na Dolnym Śląsku.
Z innych istotnych kwestii 1 kwietnia Riccardo Grym znalazł się w szerokiej kadrze reprezentacji Polski do lat 20 na Mundial U-20, trzy dni później podtrzymana została kara zawieszenia dla Cezarego Stefańczyka, a po upływie kolejnego tygodnia drugi zespół Wisły w małych Derbach Mazowsza w Pucharze Polski MZPN rywalizował z Legią II Warszawa (1:2), a piękną bramkę z rzutu wolnego strzelił Aleksander Pawlak. Pawlak, który wraz z dwoma kolegami: Patrykiem Leszczyński i Kamilem Dąbrowskim 27 kwietnia podpisali pierwsze profesjonalne kontrakty z klubem.